Brytyjska gospodarka rośnie wolniej niż oczekiwano
Krajowe Biuro Statystyczne (ONS) podało, iż lipcowy wzrost na poziomie 0,2 proc. był trzykrotnie mniejszy niż jeszcze miesiąc wcześniej (0,6 proc. w czerwcu).
Ekonomiści prognozowali, iż wzrost w lipcu wyniesie co najmniej 0,4 proc.
Eksperci uważają, że "gospodarka wyraźnie hamuje na skutek niedoborów kadrowych w całym kraju i rosnących kosztów życia". Te dwa czynniki wymieniane są obecnie jako największe zagrożenie dla odbicia gospodarczego kraju.
Jednocześnie podkreślono, iż z największymi trudnościami mierzy się obecnie sektor usług. W przypadku samej branży budowniczej i produkcji przemysłowej wzrost wydaje się być znacznie wyższy.
Zdaniem Yael Selfin, głównej ekonomistki KPMG UK, "słabe tempo wzrostu w lipcu spowodowało, iż brytyjska gospodarka jest de facto słabsza niż jeszcze w maju".
"Mówimy w tej chwili o bardzo niekorzystnych perspektywach dla rodzimej gospodarki. Możemy doświadczyć kolejnej recesji do końca roku, którą napędzają koszty życia i mniejsze dochody gospodarstw domowych" - oceniła ekspertka.
Dane te zdaje się potwierdzać m.in. Bank Anglii. Jego przedstawiciele od kilku tygodni alarmują, iż inflacja w kraju może sięgnąć nawet 20 proc., a zimą należy spodziewać się "głębokiej i dotkliwej recesji".
Czytaj więcej:
Brytyjska gospodarka znów się kurczy. "Recesja może nadejść wcześniej"
Spadek PKB w UK w 2020 r. jednak był największy od ponad 300 lat
Podatki w UK pójdą w górę? Truss chce dużego wzrostu wydatków na obronę