Arcybiskup Canterbury oskarżony o "bierność" w walce o udzielanie małżeństw jednopłciowych

Justin Welby rozmawiał z około 40 aktywistami, którzy zebrali się przed jego londyńską rezydencją Lambeth Palace, by wzywać do zezwolenia parom tej samej płci na zawieranie małżeństw kościelnych. 

Protest został zorganizowany przez Jayne Ozanne - byłą doradczynię rządu ds. LGBT i członka Synodu Generalnego - oraz organizatora kampanii na rzecz małżeństw kościelnych dla związków jednopłciowych Petera Tatchella. Na proteście nie brakowało także polityków - w tym baronowej Ruth Hunt oraz Bena Bradshowa z Partii Konserwatywnej.

Obecna polityka Kościoła anglikańskiego wyklucza możliwość udzielenia małżeństwa osobom LGBT. Kościół nie chce również poddawać tej sprawy pod głosowanie z uwagi na "duży podział na świecie w tej kwestii". Przedstawiciele Kościoła oferują osobom LGBT w związkach partnerskich i po ślubach cywilnych jedynie "sakrament modlitwy z błogosławieństwem".

Arcybiskup Canterbury przyznał, że rozumie, dlaczego polityka jest bolesna dla osób LGBT, ale dodał, że "nie ma wpływu na podział Kościoła na świecie w tej kwestii".

"Aby coś osiągnąć, uzyskać równe małżeństwo dla wszystkich, potrzebne byłoby ustawodawstwo, a ustawodawstwo musi być przyjęte przez dwie trzecie duchownych w każdej instytucji Kościoła anglikańskiego na świecie" - dodał.

Peter Tatchell wraz z resztą aktywistów wskazali, że "dobrze się stało, iż arcybiskup wyszedł z nami porozmawiać, ale nie powiedział nic merytorycznego". Jego słowa oceniono jako "zagrywkę PR-ową" oraz zarzucili mu "próbę uspokajania homofobów będących częścią Kościoła".

"Kościół nie traktuje tak małżeństw osób z różnych ras czy niepełnosprawnych. A jednak uważa, że traktowanie w ten sposób osób LGBT jest w porządku. To musi się skończyć" - przekazał działacz.

"Poświęca się chrześcijan LGBT w imię jedności Kościoła. Ale to nie jest chrześcijańskie podejście" - dodał.