Zanim jeszcze bielizna korygująca i tzw. babcine pantalony weszły na salony, oswajała nas z nimi Bridget Jones. Okazało się, że kobiece wdzięki można pięknie opakować nie tylko w koronki. Figi z wysokim stanem też się do tego świetnie nadają. Przypomina o tym dom mody Balenciaga.

Swoim klientkom marka oferuje taką właśnie "babciną" bieliznę. Znawcy mody nie są tym faktem zaskoczeni, wręcz pochwalają promowanie bieliźnianego komfortu.

"Dziś seksapil polega na poczuciu swobody, pewności siebie i tym, że czujemy się doskonale we własnej skórze. W ciągu ostatniej dekady zauważyliśmy zainteresowanie różnymi stylami bielizny. Szczególnie tymi, które promują pozytywne nastawienie do ciała. I w przeciwieństwie do bielizny, która do tej pory uznawana była za seksowną, są wygodne w noszeniu. Poza tym nietraktowanie siebie zbyt serio też jest seksowne" - przyznała w rozmowie z New York Post Colleen Hill autorka książki poświęconej historii bielizny i kuratorka wystaw poświęconych kostiumom i dodatkom w Muzeum przy Fashion Institute of Technology w Nowym Jorku.

W istocie hiszpański dom mody, co udowodnił szczególnie w ostatnim czasie, lubi iść pod prąd, oferując miłośnikom mody niecodzienne elementy garderoby. W tym wypadku prosta, "babcina" bielizna wydaje się najmniej ekstrawagancką propozycją.

Jednak uwagę zwraca kilka elementów. Po pierwsze cena. Za jedną parę fig marka każe sobie płacić średnio ok. 150 funtów. A doliczyć trzeba jeszcze koszt pralni chemicznej, bo bielizna ta nie nadaje się do zwykłego prania, a jedynie czyszczenia chemicznego.