dfg

Mecz w Bergamo przyniósł ogromne emocje. W ósmej minucie Atalanta wyrównała rachunki z drużyną z Florencji po golu Holendra Teuna Koopmeinersa.
Gdy w 53. minucie czerwoną kartkę otrzymał serbski obrońca Fiorentiny Nikola Milenkovic, wydawało się, że kolejne bramki dla Atalanty będą kwestią czasu. Tymczasem w 68. minucie piękną bramkę strzałem głową zdobył Argentyńczyk Lucas Martinez Quarta. W tym momencie Fiorentina była w finale.
W 75. minucie jeszcze piękniejszego gola nożycami strzelił Gianluca Scamacca i zanosiło się na dogrywkę. Już w doliczonym czasie gry najpierw Nigeryjczyk Ademola Lookman (90+5.), a następnie Chorwat Mario Pasalic (90+8.) przypieczętowali awans Atalanty. Gospodarze mogą tylko żałować, że w finale nie wystąpi wyróżniający się piłkarz - Scamacca, ukarany w końcówce żółtą kartką.
We wtorek Juventus przegrał w Rzymie z Lazio 1:2, ale nie dał sobie odebrać awansu, ponieważ pierwsze spotkanie wygrał 2:0. O sukcesie gości przesądził gol Arkadiusza Milika w 83. minucie, kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko. Podstawowy bramkarz turyńczyków Wojciech Szczęsny mecz oglądał z ławki rezerwowych.
Finał Pucharu Włoch odbędzie się 15 maja na Stadio Olimpico w Rzymie.
Czytaj więcej:
Piłkarska Liga Europy: Fabiański kontra niepokonany Bayer, włoskie derby w ćwierćfinale
Inter Mediolan mistrzem Włoch po raz 20. w historii