Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Rozrywkowa przeszłość ważnych polityków

Reklama
Reklama

Demolowali i płacili

Członkowie klubu bawili się w najdroższych knajpach. Charakterystyczne stroje klubowiczów, szyte na miarę fraki wraz z dodatkami, kosztowały ok. 2 tys. funtów.

Co najważniejsze, trzeba było mieć niemałe pieniądze, aby zapłacić za demolkę, jaką kończyły się ich "kolacje". Jak podaje brytyjska prasa, podczas pijackich imprez mieli oni obowiązek posiadać własną torbę, do której wymiotowali, ponieważ nie mogli odchodzić od stolika.

Odejście było przyjmowane jako obraza dla pozostałych członków klubu. Impreza kończyła się regularną demolką lokalu. Ze względu na złą sławę członków klubu restauracje rezerwowano zazwyczaj pod fałszywym nazwiskiem, gdyż większość restauratorów zna reputację klubu. 

Po szalonej zabawie na pożegnanie weseli młodzieńcy nonszalancko rzucali pieniądze na pokrycie zniszczeń. Zdarzyło się, że wynajmowali muzyków. Po jednej z imprez cenne instrumenty, włącznie ze skrzypcami Stradivariusa, nie nadawały się do gry.

Po szalonej zabawie weseli młodzieńcy nonszalancko rzucali pieniądze na pokrycie zniszczeń. (Fot. Getty Images)

Proceder ściągania spodni

Andrew Gimson, autor biografii Borisa Johnsona, tak relacjonował działalność klubu w latach 80. XX wieku: "Nie sądzę, aby chociaż jeden wieczór mógł upłynąć bez zdemolowania jakiejś restauracji i zapłacenia za wyrządzone szkody, bardzo często gotówką. Noc w areszcie uchodziła za zachowanie godne bullingdończyków, podobnie jak proceder ściągania spodni każdemu, kto ich zdenerwował".

W ostatnich latach działalność klubu była stosunkowo spokojna i nie wzbudzała aż tak dużych kontrowersji, jak wcześniej. Jednak w roku 2005, po zdemolowaniu podczas obiadu XV-wiecznego pubu w hrabstwie Oxfordshire, czterech członków zostało aresztowanych, co odbiło się szerokim echem w prasie brytyjskiej.

The Bullingdon Club stał się nawet przedmiotem debaty w Izbie Gmin jako jeden z przykładów nieobyczajnego zachowania w tamtejszym społeczeństwie, a także jako polityczny przytyk pod adresem prominentnych brytyjskich parlamentarzystów, którzy w przeszłości do niego należeli: byłego premiera Davida Camerona, byłego ministra finansów George'a Osborne'a, a także premiera Borisa Johnsona.

Czy Johnson też rozrabiał jako bulingtończyk? (Fot. Getty Images)

Bulingtończycy trzymają się razem mimo upływu lat. Sikorski do tej pory utrzymuje kontakty z Borisem Johnsonem, choć różnią się od siebie jak ogień i woda. Johnson z burzą wiecznie nieuczesanych jasnych włosów. Sikorski grzecznie uczesany. Pierwszy szalony, drugi wyważony, ale posiadający ugruntowane poglądy.

Sikorski prawdopodobnie ma już za sobą czasy świetności politycznej, choć przez pewien czas spekulowano, że wystartuje w najbliższych wyborach prezydenckich. Johnson to nr 1 na brytyjskiej scenie politycznej. O rozrywkowej przeszłości Sikorskiego na razie w polskim Sejmie cicho.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 3.72 / 21

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 08.05.2024
GBP 5.0157 złEUR 4.3195 złUSD 4.0202 złCHF 4.4253 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama