Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Na pomoc, grozi nam gang!

Na pomoc, grozi nam gang!
Czyżby londyńska policja byla bezsilna wobec gangów młodocianych, których jest coraz więcej?... (Fot. Getty Images)
Szacuje się, że w Londynie jest ok. 250 ulicznych gangów. Członkami wielu z nich są osoby nieletnie, traktowane przez prawo i odpowiednie instytucje raczej ulgowo. Świadczy o tym historia naszej rodaczki, która jest bezsilna wobec systemu...

Pani Kasia mieszka w Londynie od 15 lat. Jest samotną mamą 16-letnich trojaczków. Chłopcy osiągają bardzo dobre wyniki w nauce; prawdopodobnie będą kontynuować naukę w jednym z oksfordzkich college'y. Sen z oczu całej rodzinie spędza jednak pewna sprawa...

"W ostatnią niedzielę 24 października około 16:20 mój syn Maciek został zaatakowany przez ok. 10-osobowy gang w wieku od 14-22 lat. Maciek wracał do domu ze skate parku, został zatrzymany przez grupę chłopaków, bo rozpoznali w nim kolegę z klasy innego chłopaka o imieniu Callum, który kiedyś napluł jednemu z członków gangu w twarz.

Grupa ta zmusiła mojego syna do skontaktowania się z Callumem i przywołania go do parku celem wyrównania rachunków i swoistej wymiany. Maciek był przez nich przetrzymywany około godziny, zabrali i przeszukali mu telefon, który potem jednak oddali.

Grupa ta miała przy sobie cały worek noży, mieli nóż wetknięty za paskiem spodni dresowych oraz cegłówkę, która miała służyć do roztrzaskania głowy mojemu synowi - gdyby jednak Callum się nie pojawił. Callum miał 5 minut na przybycie do parku.

Maćkowi nie wolno było nawet zadzwonić do mnie, ponieważ od razu podcięliby mu gardło - tak powiedzieli".

To fragment listu, który otrzymaliśmy od jednej z naszych czytelniczek, która w swojej bezsilności postanowiła opowiedzieć swoją historię. A jej dalszy ciąg jest równie szokujący.

"Maciek miał jednak w uchu słuchawkę bezprzewodową i czapkę na głowie, więc ukradkiem zadzwonił do mojego syna Karola po pomoc. Karol pobiegł szybko po sąsiada i razem pojechali autem na miejsce zdarzenia. W tym samym momencie na miejsce przybył Callum, a członkowie gangu, widząc go, rzucili się za nim w pościg. W tym samym momencie Karol krzyknął do Maćka, żeby szybko biegł w jego stronę i wskoczył do samochodu, po czym odjechali.

Wiele gangów jest uzbrojonych w noże. (Fot. Getty Images)

W parku gang miał na sobie kominiarki, jednak Maciek widział twarze wszystkich członków grupy, ponieważ kiedy podeszli do niego na samym początku, czapek na sobie nie mieli" - opowiada dalej nasza rodaczka.

"Mój syn nie jest żadnym gangsterem czy szkolnym klaunem do popisywania się. Każdy z moich synów jest top set. Bardzo dobrze się uczą i są teraz w klasie maturalnej, year 11. Nie mają żadnych problemów z zachowaniem, ale z Callumem zawsze były problemy, a Maciek chodził z nim kiedyś do tej samej klasy. Potem ze względu na różnice poziomów akademickich Maciek przeszedł do wyższej klasy. Spotykali się potem sporadycznie w skate parku” - wyjaśnia pani Kasia.

Jaki jest jednak rezultat zgłoszenia tej sprawy do władz szkolnych i na policję? Maciek został poproszony, żeby zostać w domu do odwołania. Callum oraz młodzi gangsterzy chodzą do szkoły jak gdyby nigdy nic...

"Mój syn musi się ukrywać i boi się wyjść z domu. Jest w klasie maturalnej, GCSE już w czerwcu a szkoła odmawia mu prawa do nauki, zmuszając go do siedzenia w domu" - wskazuje matka nastolatka.

"Zdaję sobie sprawę, że tu chodzi o jego bezpieczeństwo, ale ja mam jeszcze 2 synów, którzy chodzą do tej samej szkoły i też boją się, że zostaną zaatakowani przed lub po szkole lub nawet w trakcie przerwy. Teraz ja muszę ich codziennie zaprowadzać i odbierać ze szkoły, a Callum, przez którego to wszystko się stało, chodzi do szkoły jak grzeczne dziecko i śmieje mi się w twarz, jak mnie widzi" - opowiada pani Kasia.

"Dodatkowo sprawa wygląda na rozwojową, ponieważ członkowie gangu dowiedzieli się, że to my zadzwoniliśmy na policję i że Maćka odebrał brat i widzieli go jak wsiadał do samochodu. W momencie kiedy gang pobiegł za Callumem, na miejsce zdarzenia przyjechała również policja i dokonała aresztowania 2 członków tej grupy. Teraz wszyscy boimy się wyjść z domu. Ja muszę chodzić do pracy, pracuję na pół etatu w restauracji. Pracuję 3 wieczory, kończę o 23:00 i 1:00 nad ranem. Przy zmianie na dzienne shifty nie będę mogła ich odbierać ze szkoły. Cały ten problem spadł na mnie” - zauważa nasza rodaczka.

Jak dodaje, policja zapoznała się z wersją zdarzeń Maćka, ale sprawa utknęła w martwym punkcie i raczej zostanie zamknięta z powodu braku dowodów i braku świadków. Co ciekawe, policja sugerowała Polce wycofanie oskarżenia wobec chłopców z gangu.

Nastoletni chłopcy, którzy grożą przemocą swoim kolegom w szkole, nadal chodzą do szkoły, pomimo zgłoszenia sprawy odpowiednim władzom... (Fot. Getty Images)

Organizacje zajmujące się pomocą dzieciom (children services) zaoferowały jedynie pomoc psychologiczną, nic więcej.

W takiej sytuacji całej rodzinie zdecydowanie pomogłaby zmiana miejsca zamieszkania, ale to okazało się niezwykle trudne. Policja musiałaby wystosować specjalny list wskazujący na to, że dzieci są w niebezpieczeństwie, aby rodzina otrzymała zastępczy lokal (emergency accomodation) – a takiego listu nie chce napisać. Szkolna policjantka, poproszona o wyjaśnienie dlaczego jej zdaniem chłopcu i jego rodzinie nie grozi niebezpieczeństwo i dlaczego takiego listu wystosować nie może, do tej pory nie odpowiedziała na prośby w tej sprawie.

Pani Kasia jest na liście oczekujących na council house, czeka już 14 lat. Dowiedziała się jednak od lokalnego urządu, że jej sytuacja nie kwalifikuje się do żadnego przyspieszonego procesu przyznania mieszkania.

Instytucje państwowe zawiodły, poproszony o pomoc lokalny MP - także.

"Nie chcemy zostać w tej dzielnicy. Z roku na rok robi się tu coraz bardziej niebezpiecznie. Po naszej ulicy od lat błąka się bezdomy Somalijczyk z odciętym nosem. Żebrze i rzuca się na dzieci i dorosłych. Jest uzależniony od narkotykow wszelkiej maści. Moje dzieci patrzą na niego jak turla się po ulicy w amoku, a mi się serce kraja.

W maju tego roku mężczyzna, który jest mi znany z widzenia z okolicy, przyszedł w nocy i kompletnie zniszczył mi samochód. Powybijał szyby, przeciął wszystkie opony. Samochód nie nadaje się do niczego. Mężczyzna został złapany i przyznał się do winy. Otrzymał zakaz zbliżania się do mnie. Czekam na rozprawę. To już drugi taki incydent w tym roku” - zaznacza nasza czytelniczka.

Pani Kasia wynajmuje od lat to samo mieszkanie, utrzymuje się sama, nie ma w Wielkiej Brytanii żadnej rodziny. Nie stać jej na przeprowadzkę do nowego miejsca. Zastanawia się nad tym, czy nie zwrócić się ze swoim problemem do jakiejś kancelarii prawnej, zamierza też zasięgnąć porady w polskim konsulacie.

Jeśli ktokolwiek z naszych czytelników miał podobne doświadczenia i mógłby się z nimi podzielić z panią Kasią i coś jej poradzić (może pomóc w znalezieniu lokalu po przystęonej cenie?), podajemy adres e-mail: kskowyr@interia.pl

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.1 / 10

Waluty


Kurs NBP z dnia 24.04.2024
GBP 5.0220 złEUR 4.3177 złUSD 4.0417 złCHF 4.4202 zł

Sport