Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Błędy, które wciąż zdarza nam się popełniać w czasie pandemii

Błędy, które wciąż zdarza nam się popełniać w czasie pandemii
Proza życia potrafi być na tyle wciągająca, że wystawia naszą czujność na próbę. (Zdjęcia w artykule: Getty Images)
Wydawać by się mogło, że przez ostatni rok wszyscy nauczyliśmy się tego, co można, a czego nie powinno się robić. Nic bardziej mylnego! 
Reklama
Reklama

Liczba zakażeń w Wielkiej Brytanii powoli spada, liczba zaszczepionych osób zbliża się do 20 mln, a politycy coraz częściej informują o planach powrotu do normalności. W tym strumieniu dobrych wiadomości zdarza się nam zapomnieć, jak groźny może być koronawirus i jak ważne są małe kroki, które podejmuje każdy z nas, by zatrzymać pandemię.

Dziennik "The Guardian" zapytał trzech ekspertów: wirusologa, psychologa oraz specjalistę ds. zdrowia publicznego o to, jakie błędy wciąż popełniamy w związku z pandemią. Oto, co odpowiedzieli!

Zastanawiamy się: "Czy to dozwolone?", a nie "Czy to bezpieczne?"

Mimo tego, że w kraju aktualnie obowiązuje lockdown, możliwości nawiązywania kontaktów towarzyskich są znacznie większe niż za pierwszym razem. Na przykład w Anglii w każdej chwili możesz spotkać się z kimś do wspólnych ćwiczeń. Możesz też korzystać z usług sprzątaczek, opiekunek, a nawet wpuszczać do swojego domu handlowców. Istnieje również opcja tworzenia baniek wsparcia z innymi domami.

O ile te wszystkie wymienione wyżej opcje są bardzo ważne dla gospodarki i zdrowia psychicznego, nie oznacza to, że są bezpieczne. Koronawirus nie wybiera i absolutnie nie ma dla niego znaczenia, czy zarazisz się w sklepie, w domu czy z koleżanką podczas biegania.

Częstym problemem jest również wybiórcze postrzeganie aktualnej sytuacji. "Na przykład młodzi ludzie często spotykają się ze swoimi rówieśnikami, ponieważ wiedzą, że nie są oni narażeni na poważne komplikacje zdrowotne po zarażeniu. Potem idą do dziadków i są z nimi ostrożniejsi, ale to już nie ma znaczenia, bo spotykają się z innymi, którzy też spotykają się z innymi" - wskazała Lucy Yardley, profesor psychologii z University of Bristol i członkini komitetu doradczego Sage. Zwróciła uwagę, że większość ludzi wie, jak "podróżuje" koronawirus, ale nie widzi tego, że sami biorą udział w tym procederze.

Tłumacząc powyższy przykład profesor dodała, że "nawet jeśli młodzi ludzie nie odwiedzają dziadków, mają styczność z rodzicami, którzy to robią".

"Ludzie nie rozumieją w wystarczającym stopniu, jak przebiega proces transmisji. I to nie tylko młodzi ludzie. Widziałam wywiady z rodzicami, którzy są bardzo ostrożni pod wieloma względami, ale pozwalają swoim dzieciom na spotykania z przyjaciółmi dla ich zdrowia psychicznego" - wskazała.

Ufamy naszym znajomym, którzy mówią "Byłem ostrożny/Byłam ostrożna"

Uważaj na ludzi, którzy zapewniają cię, że przestrzegają wszystkich zasad i są ostrożni. Zwłaszcza tych, którzy tłumaczą swój kaszel przeziębieniem, alergią bądź bólem gardła.

"Wiele osób nie ujawnia innym tego, że narusza dystans społeczny. Niektórzy nie ujawniają nawet tego, że mają objawy"  - dodała Lucy Yardley, której specjalizacją jest m.in. behawioryzm ludzi.

Potwierdzają to różne badania. Jedno z nich przeprowadzone na próbie 551 mieszkańców USA wykazało, iż jedna czwarta osób przynajmniej raz skłamała na temat utrzymywania dystansu społecznego. 34 proc. z tych, którzy zarazili się koronawirusem, skłamało z kolei, iż nie miało żadnych objawów.

Nie do końca rozumiemy co oznacza to, że koronawirus przenosi się w powietrzu

Jeśli czujesz od kogoś zapach czosnku, alkoholu lub papierosów, wdychasz nie tylko powietrze o zapachu czosnku, alkoholu lub papierosów. Wdychasz wtedy również wirusy, które wydostają się przez usta i nos nosiciela. Jeśli jest zarażony koronawirusem, w ten sposób przyjmujesz koronawirusa.

Julian Tang, wirusolog kliniczny i profesor nadzwyczajny na wydziale nauk oddechowych na Uniwersytecie w Leicester przekazał: "Ile wirusów ktoś Ci przekaże, zależy od konkretnego człowieka i różnych odpowiedzi immunologicznych. Ale jeśli stoisz tam wystarczająco długo, wdychasz wystarczająco dużo, prawdopodobnie się zarazisz".

Warto o tym pamiętać. Jeśli ktoś w innym pomieszczeniu zapali papierosa, często zdarza ci się poczuć zapach pomimo tego, że nie ma cię w pobliżu. Właśnie tak szybko przenoszą się wirusy i dlatego tak ważne jest, aby w zamkniętych pomieszczeniach była właściwa wentylacja.

Wentylacja to jednak nie tylko otwarcie okna. Gabriel Scally, profesor zdrowia publicznego na Uniwersytecie w Bristolu podkreślił, że należy wytworzyć przeciąg, aby to miało sens. 

"Ludzie powinni być świadomi wentylacji w miejscu pracy, sklepach lub innych zamkniętych przestrzeniach - nawet w domu, gdzie ma miejsce większość transmisji" - przekazał ekspert.

Wychodzimy z założenia "Wszystko albo nic"

Środowiska naukowe coraz częściej mówią o tym, że ilość przyjętych wirusów może wpłynąć na to, jak nasz układ immunologiczny sobie z nimi poradzi. To oznacza, że nawet niedoskonałe przestrzeganie zaleceń i restrykcji może być lepsze niż ich niestosowanie.

"Wszystko, co możesz zrobić, może pomóc" - skwitowała krótko Lucy Yardley, która opracowała niedawno witrynę internetową o nazwie Germ Defense. Znajdziemy na niej praktyczne wskazówki dotyczące ograniczenia transmisji.

Niektórzy eksperci mówią o "modelu szwajcarskiego sera" jako sposobu na obronę przed pandemią: wyobraź sobie blok szwajcarskiego sera pokrojony w plasterki. Każda warstwa ma dziury, przez które wirus może przejść, ale gdy łączy się kilka warstw - noszenie maski, dystans fizyczny, mycie rąk, mniej kontaktów społecznych - ryzyko jest znacznie zmniejszone.

Zakładamy, że na świeżym powietrzu jest bezpiecznie

Rozmowa z ludźmi na zewnątrz niesie mały ułamek takiego ryzyka, jakie niesie ze sobą jakakolwiek interakcja wewnątrz. Nie zmienia to jednak faktu, że to ryzyko wciąż istnieje. Wystarczy chwila nieuwagi i może okazać się, że stoimy pod zadaszeniem lub przy ścianie, stopniowo gromadząc w płucach koronawirusy od osoby stojącej w kolejce 5 metrów za nami.

"Jeśli autobus jest opóźniony o pół godziny, co często się zdarza, stoisz w oczekiwaniu i wdychasz od innych więcej, niż myślisz. A wirus nie pachnie, więc nawet tego nie wiesz" - przekazał Julian Tang.

Specjaliści radzą, aby zachować szczególną ostrożność podczas wizyt na high street. Przypominają, że ważna jest zarówno odległość od osoby zainfekowanej, ale także czas, przez jaki wdychaliśmy jej zawartość płuc.

"Ludzie wciąż martwią się o minięcie biegacza w parku lub nieodpowiedzialnie zachowujących się nastolatków. Chociaż nie są to scenariusze pozbawione ryzyka, uważam, że poświęca im się zbyt wiele uwagi. To, na czym naprawdę powinniśmy się skupić, to nasze interakcje w pomieszczeniach, szczególnie tych ze słabą wentylacją czy z osobami w tłumie bez maski" - oceniła Linda Bauld, profesor zdrowia publicznego na Uniwersytecie w Edynburgu.

Niewystarczające zakrycie twarzy

Chyba każdy z nas do końca życia zapamięta "Hands, face, space". Hasło to jednak nie jest takim, które - według naukowców - najlepiej edukuje społeczeństwo.

Wszystkie czynności oczywiście są ważne dla bezpieczeństwa higieniczno-sanitarnego, ale to ostatni punkt - space - ma największy wpływ na to, czy zostaniemy zarażeni.

"Maski są gdzieś pośrodku. Jeśli używamy jej wtedy, gdy nie możemy fizycznie się od kogoś oddalić lub wentylacja w naszym pomieszczeniu jest za słaba, mogą być bardzo pomocne" - informuje Julian Tang. 

Obecnie rząd Wielkiej Brytanii radzi, aby wybierać takie maski, które mają przynajmniej 2 warstwy i pozwalają zakryć nos i usta - otwory, którymi przedostaje się koronawirus. Dopuszczalne są wszelkiego rodzaju chusty, bandany, a nawet odzież religijna.

Wszystkie powyższe zalecenia nie są jednak zgodne z tym, co mówi Światowa Organizacja Zdrowia. Eksperci z WHO wskazują, że o ochronie możemy mówić dopiero wtedy, gdy maska ma przynajmniej 3 warstwy.

Oczywiście rząd UK wkrótce może zmienić to zalecenie, ale stojący za tym powód jest zupełnie inny - w kraju pojawia się po prostu zbyt wiele mutacji, które przenoszą się łatwiej. "Myślę, że pojawią się niedługo bardzo silne głosy, aby przejść na trójwarstwową ochronę. Te maski, do których przywykliśmy, naprawdę są nieodpowiednie" - wskazał Gabriel Scally. I zasugerował, aby zaopatrzyć się w maski typu FFP2, które np. w Austrii i Bawarii są jedynymi legalnymi maskami.

Oczywiście dochodzi jeszcze jeden problem - jakość masek. Wiele z nich jest bardzo cienkich, a ich producenci zarabiają krocie na ich sprzedaży. Lekarze wciąż podkreślają, że o jakości maski nie świadczy jednak ich cena czy wzór, a to, jak gruba jest. Im grubsza, tym mniej cząsteczek z powietrza w naszych płucach.

Uważamy, że skoro jesteśmy zaszczepieni nie musimy już nic robić

Brytyjski program szczepień postępuje szybko, ale musimy pamiętać, że nic nie dzieje się natychmiastowo. Większość populacji Wielkiej Brytanii wciąż nie otrzymała nawet jednej dawki i minie być może nawet kilka miesięcy zanim wszyscy będziemy zaszczepieni.

Po otrzymaniu szczepionki odpowiedź immunologiczna nadal będzie się rozwijać przez kilka tygodni. Nawet wtedy nie ma jednak pewności, że jesteśmy chronieni, dopóki nie otrzymamy drugiej dawki. Nie jest także jasne, w jakim stopniu szczepienie zapobiega przenoszeniu koronawirusa na inne osoby. 

Tymczasem badania sugerują, że niektórzy zaszczepieni mieszkańcy Wielkiej Brytanii, którzy otrzymali pierwszą dawkę, planują już spotkania ze znajomymi i rodziną. To z kolei doprowadzić może jedynie do kolejnego lockdownu.

Uważamy, że nie zarazimy się koronawirusem dwa razy

Wydaje się, że ponowne zakażenia osób hospitalizowanych przez Covid-19 są rzadkie, ale zdarzają się.

Oczywiście poruszamy się tu "po ciemku" - wiele osób np. nie miało żadnych objawów po pierwszym zakażeniu, a tym samym nie miało świadomości, że przechodzi koronawirusa po raz drugi. 

Nie jest również jasne, czy osoby, które zostały wcześniej zarażone, mogą zarazić się wirusem raz jeszcze i przekazać go innym, nie mając żadnych objawów. Ogólnie w tej sprawie jest wciąż zbyt wiele niewiadomych, dlatego wciąż powinniśmy przestrzegać zasad.

Najważniejsze jest to, aby nigdy nie zakładać, że "przeszliśmy" koronawirusa, ponieważ mieliśmy objawy - po prostu nie robiliśmy testu. To bardzo ważne, bo objawy podobne do zarażenia się koronawirusem mogą pochodzić od wielu innych wirusów.

A Wam o jakich rzeczach wciąż zdarza się zapominać? Dajcie znać w komentarzach, jak radzicie sobie (i jak udaje się Wam nie zwariować) w tych trudnych czasach! 

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 3.17 / 23

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 18.03.2024
GBP 5.0343 złEUR 4.3086 złUSD 3.9528 złCHF 4.4711 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama