Kamil Majchrzak wraca do gry. Celem powrót do czołowej setki rankingu ATP

Kiedy na przełomie listopada i grudnia 2022 roku zawodnik z Piotrkowa Trybunalskiego dowiedział się, że w jego organizmie wykryto niedozwolone substancje, był na 77. miejscu listy światowej i miał perspektywy awansu. Ponadto kilka dni wcześniej ożenił się, jego życie i plany sportowe układały się doskonale. Tymczasem z dnia na dzień kariera nagle runęła w gruzach. Groziło mu zawieszenie nawet na cztery lata.
Zatrudnił prawników polskich i włoskich, którzy zajęli się sprawą. Sam jednak musiał dowiedzieć się, skąd niedozwolone substancje znalazły się w jego organizmie. Okazało się, że w wyniku nowych suplementów, które zaczął przyjmować jesienią 2022.
3 days from now ðµð± Kamil Majchrzak is playing his 1st match after doping offence
— Dead Net Cord (@MqLeo) December 28, 2023
ð¹ð³Monastir M15 QWC https://t.co/NsqU0YrfJp
"Nigdy w życiu nie wziąłbym świadomie niczego, co ma związek z dopingiem. Moja etyka mi na to nie pozwala. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem dopingu. Jednak przyjmując tamten suplement sprawiłem, że niedozwolone substancje trafiły do mojego organizmu. Tyle, że ani na etykiecie, ani w żadnym dostępnym źródle informacji nie było wyszczególnionych tych zabronionych substancji. Nie było żadnych przesłanek, że mogą się tam znaleźć" - zwrócił uwagę Majchrzak.
Tenisista udowodnił, że niedozwolone środki znalazły się w jego organizmie bez jego świadomości. Ponadto ich stężenie było śladowe i nie mogło wpływać na poprawę wydolności organizmu, szybkości, siły czy wytrzymałości. Mimo to został zdyskwalifikowany na 13 miesięcy, a okres zawieszenia kończy się w piątek 29 grudnia.
"To był najtrudniejszy rok w moim życiu i karierze. Najgorszy był początek, gdy jeszcze groziła mi czteroletnia dyskwalifikacja. Zmagałem się z kompletnym brakiem chęci do czegokolwiek. Przybrałem na wadze. Miałem dość tenisa. Całą energię zżerał stres i niepewność tego, co się stanie. Potem to się powoli zmieniało. Kiedy udowodniłem, skąd się u mnie wzięły te substancje i moje tłumaczenie zostało zaakceptowane, to myślałem, że okres zawieszenia będzie jeszcze krótszy. O dalsze skrócenie nie było już sensu walczyć" – wspominał.
Trzynaście miesięcy bez gry to akurat okres, w którym tenisista traci wszystkie rankingowe zdobycze. Teraz zatem będzie musiał startować od zera. Przyznał jednak, że do nowego początku tenisowej kariery jest dobrze przygotowany. "Wracam jako trochę nowy tenisista" - zapewnił.
"Celem ostatecznym jest możliwie jak najszybszy powrót do czołowej setki rankingu ATP. Do tego jednak droga daleka. Turnieje w Monastyrze dadzą mi punkt odniesienia, pokażą, w jakim miejscu jestem. Potem cały czas intensywna gra i starty w – mam nadzieję – zawodach coraz wyższej rangi" – podsumował.
Czytaj więcej:
Rankingi WTA i ATP: Świątek z mniejszą stratą do Sabalenki. Hurkacz wciąż na 11. miejscu