"Tajemnicza" podróż do Kijowa Macrona, Scholza i Draghiego
Reporter Ilario Lombardo ujawnia szczegóły podróży, zorganizowanej w największej dyskrecji. Samoloty rządowe z trzech krajów wylądowały wczoraj w Rzeszowie, skąd delegacje pojechały do Medyki na granicę polsko-ukraińską. Tam trzej liderzy wsiedli do pociągu jadącego do Kijowa.
Po 11- godzinnej podróży przywódcy trzech wielkich państw europejskich spotkają się dzisiaj z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i zobaczą "skandal ludzkości zgwałconej przez broń inwazji"- stwierdza autor relacji.
Jak dodaje, "pozostałości grozy, która poruszyła i zjednoczyła Europę będą tłem skomplikowanego spotkania, zorganizowanego mimo tysiąca trudności, dyplomatycznej ostrożności stron i po oczekiwaniu na to, aż odbędą się wybory we Francji".
"Nie było łatwo połączyć agendy Mario Draghiego, Olafa Scholza i Emmanuela Macrona, a nadal nie jest jasne, w jakim stopniu są oni jednomyślni; przede wszystkim w kwestii tempa wejścia Ukrainy do UE" - zaznacza turyńska gazeta.
I wyjaśnia: "Wydaje się, że Francuzi hamują, Włosi mają mniej oporu, podczas gdy Niemcy przybywają przytłoczeni nieufnością ukraińskiego prezydenta i oskarżani o to, że nie chcą tak do końca zerwać z uzależnieniem ekonomicznym, wiążącym Berlin i Moskwę".
Włoska gazeta kładzie nacisk na wolę nadania nowego impulsu rokowaniom i stworzenia "poważniejszej drogi negocjacyjnej" oraz posadzenia przy stole Rosjan i Ukraińców, by doprowadzić do rozejmu.
Tymczasem zdaniem Scholza, cytowanego przez telewizję ARD, celem wizyty jest zapewnienie Ukrainy, "że pomoc, którą organizujemy, finansowa, humanitarna, ale także w zakresie broni, będzie kontynuowana" . Polityk ponownie podkreślił, że pomoc ta będzie udzielana tak długo, jak będzie to konieczne "dla walki Ukrainy o niepodległość".
Ważne jest, że szefowie rządów trzech dużych krajów, które były zaangażowane w tworzenie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, "udali się do Kijowa i okazali wsparcie dla Ukrainy i obywateli Ukrainy w tej szczególnej sytuacji wojennej" - stwierdził niemiecki kanclerz.
Z kolei francuskie media podkreślają, że stosunki między Macronem a Zełeńskim bywały napięte od początku wojny z Rosją, m.in. z powodu odmowy nazwania "ludobójstwem" zbrodni rosyjskich popełnianych na Ukrainie.
"Myślę, że jesteśmy w momencie, gdy my, Unia Europejska, musimy wysłać wyraźne sygnały polityczne Ukrainie i narodowi ukraińskiemu w kontekście, w którym od kilku miesięcy bohatersko stawiają opór" – stwierdził Macron, pytany o możliwy wyjazd do Kijowa, którego Pałac Elizejski nie potwierdzał do ostatniego momentu.
Czytaj więcej:
BBC: Prezydent Ukrainy Zełenski jest już porównywany z Winstonem Churchillem
Ukraina coraz bliżej wejścia do UE. "Jeszcze w tym roku otrzyma status kandydata"
Władze Ukrainy: UK i Polska głównymi dawcami pomocy medycznej