Sadiq Khan: Londyn nie jest mniej bezpieczny od kiedy zostałem burmistrzem
Brytyjscy torysi w londyńskich gminach opublikowali niedawno obszerny raport - nazwany "Cost of Khan 3" - który wykazał, że od momentu przejęcia władzy przez należącego do Partii Pracy Sadiqa Khana w maju 2016 r., poziom przestępczości znacznie wzrósł.
Opublikowane w raporcie statystyki wskazują m.in. na wzrost przypadków włamań do domów (o 37 proc.) czy napadów o charakterze rabunkowym (o 60 proc.). Wiele powodów do niepokoju budzi również skala ataków z użyciem noża (wzrost o 52 proc.), w tym tych śmiertelnych (24 proc.).
"Po pierwsze, Londyn nie jest mniej bezpieczny. W ciągu ostatnich trzech lat osiągnęliśmy ogromny postęp" - skomentował zarzuty pod swoim adresem Sadiq Khan.
Włodarz stolicy przekazał, że winę za wzrost wskaźników przestępczości w ciągu ostatnich trzech lat ponosi wyłącznie rząd konserwatystów. "Jako miasto nie jesteśmy w stanie wypełnić dziury budżetowej, którą pozostawił nam rząd. To torysi wprowadzili znaczne cięcia w finansowaniu Met Police" - oznajmił.
Raport torysów oskarża Sadiqa Khana również o to, że przyjął postawę "to nie moja wina" w walce z przestępczością w mieście i obwinia o wzrost aktywności kryminalnej na ulicach "gangsterską muzykę, klasę średnią, a nawet nudę".
"Jedną ze sztandarowych obietnic Sadiqa Khana w jego manifeście było uczynienie Londynu bezpieczniejszym miejscem. Niestety dla londyńczyków jest jasne, że dzieje się na odwrót" - zwrócili uwagę autorzy raportu.
"Liczba przestępstw w stolicy powoli spada. Wciąż jednak jest zbyt duża - nie tylko w Londynie, ale w całym kraju. To bezpośrednia konsekwencja cięć budżetowych konserwatystów" - odniósł się do zarzutu Sadiq Khan.