Matka 7-letniej Polki wydała £17 tys. na konkursy "małej miss"
"Tina była tak nieśmiała, że nie chciała rozmawiać z ludźmi. Jednak od czasu rywalizacji w konkursach, przekształciła się w pewną siebie dziewczynkę. Widząc ją tak szczęśliwą, wiem, że to dobrze wydane pieniądze" - wyznaje cytowana przez "Metro" 30-latka z Wellingborough (hr. Northamptonshire).
Madara mieszka z partnerem i ojcem Tiny, Wojciechem Walczakiem. 38-letni Polak wspiera kosztowne hobby swojej córki.
"Ona uwielbia malować się i przebierać. Za każdym razem, gdy nakładam jej tusz na rzęsy i różową szminkę, uśmiecha się od ucha do ucha przez cały dzień" - dodaje matka 7-letniej Tiny Walczak.
Jej zdaniem, ludzie nie mają prawa krytykować matek, które malują swoje córki na konkursach piękności. "Rodzice robią to swoim dzieciom podczas rywalizacji tanecznych. To jest dokładnie to samo" - przekonuje.
7-letnia Tina zamarzyła o udziale w konkursie dla małych miss, gdy obejrzała program "Toddlers & Tiaras" - amerykańskie reality-show, w którym małe dziewczynki stylizowane są na królowe piękności. Od tamtej pory z zacięciem walczy o koronę i wygrała już dwa na 20 konkursów.
Jednak nie wszystkich zachwyca wygląd kilkuletniej umalowanej dziewczynki.
"Na jednym z konkursów miała na sobie skąpą, niebieską spódniczkę, czerwone spodnie, bluzkę z podszewką i wysokie podkolanówki. Tego dnia wygrała w kategorii najlepszy strój. Jednak moja rodzina nie mogła zrozumieć, dlaczego w tak młodym wieku pozwoliłam jej nosić takie bluzki" - opowiada Madara Zilberte.
"Wyjaśniłam im, że to niewinna zabawa i powinni być szczęśliwi, że Tina tak dobrze sobie radzi" - podsumowuje kobieta.