Polka i jej 3 dzieci zabitych w Szwecji. "Poderżnięto im gardła"
O sprawie informuje m.in. szwedzki dziennik "Expressen".
Tragedia wydarzyła się w czwartek. Służby zostały wezwane do pożaru mieszkania w dzielnicy Angered. Gdy ratownicy weszli do środka, znaleźli tam cztery osoby.
Matka i jedno dziecko już nie żyły. Niestety, nie udało się uratować pozostałej dwójki - jedno z dzieci zmarło w drodze do szpitala, a drugie na oddziale.
Wstępna wersja zakłada, że do zbrodni doszło przed wybuchem pożaru. Nieoficjalnie mówi się o tym, że zwłoki miały poderżnięte gardła.
W związku ze sprawą policja aresztowała mężczyznę, podejrzanego o tę brutalną zbrodnię. To 51-letni Bośniak – mąż kobiety i ojciec dzieci. Mężczyzna znajdował się pod silnym wpływem alkoholu.
"Był parkieciarzem. Każdego dnia ciężko pracował" – mówi „Expressen” przyjaciel rodziny, który także pochodzi z Bośni.
Zdaniem szwedzkich mediów, rodzina borykała się z poważnymi problemami finansowymi. Miała długi, od dwóch lat nie opłacała czynszu i w dniu tragedii miała zostać eksmitowana.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Według policji, to jedno z najtragiczniejszych zabójstw, do jakich doszło w ostatnich latach.