"Napięta atmosfera między Polakami a Brytyjczykami w Leeds"
„Atmosfera pomiędzy Brytyjczykami a Polakami w Leeds jest napięta, ale do naprawienia” – pisze na głównej stronie serwis Westleedsdispatch.com.
Ataki w Armley i w Bramley na członków polskiej społeczności po referendum dotyczącym Brexitu trafiły na pierwsze strony zarówno polskich, jak i brytyjskich gazet.
„W ostatnim czasie nie doszło do incydentów skierowanych przeciwko Polakom, ale czy to oznacza, że czują się tutaj bezpiecznie? Jak wygląda życie Polaków po zwycięstwie zwolenników Brexitu w referendum?” - pyta autorka specjalnego raportu o naszych rodakach z dużego miasta w Yorkshire.
Dziennikarka zapytała o to bezpośrednio Polaków, między innymi 41-letniego Chrisa Siejkę, który mieszka niedaleko Armley.
Mężczyzna mieszka w Leeds od ponad roku, przeprowadził się tu w związku ze zmianą pracy. Założył swoją firmę, zajmuje się elektroniką. Jego zdaniem lekarstwem na poprawę relacji między Polakami i Brytyjczykami mogłaby być większy udział Polaków w życiu brytyjskiej społeczności.
„Niektórzy imigranci z Polski dzielą mieszkanie z innymi Polakami, oglądają polską telewizję, czytają polskie gazety i kupują w polskich sklepach. Dla mnie to dziwne. Oni powinni zacząć rozmawiać z innymi, nie tylko z Polakami. Znam pewną Polkę, która mieszka w Wielkiej Brytanii od trzech lat i w ogóle nie mówi po angielsku. Jak to możliwe? Nie wiem” - podkreśla Siejka.
Podobnego zdania jest Linda Vishkovska. Polka jest tłumaczką. „Atmosfera między Polakami a Brytyjczykami jest bardzo napięta, ale wierzę w to, że może być naprawiona, musimy ze sobą tylko więcej rozmawiać” - twierdzi 30-letnia imigrantka.