Milion funtów zwrotów dla pracowników Sports Direct
Największy związek zawodowy w Wielkiej Brytanii potwierdził, że pracownicy magazynów należących do Sports Direct otrzymają brakujące wynagrodzenia do końca sierpnia.
Decyzja ta została podjęta przez same władze firmy, które przyznały, że złamały prawo nie wypłacając swoim pracownikom ustawowej płacy minimalnej.
Założyciel firmy jednocześnie odmówił spotkania z parlamentarzystą Mikem Ashleyem, który domagał się wyjaśnień. Firma nie tylko nie płaciła minimalnej stawki swoim pracownikom, ale dodatkowo zatrudniała ich na podstawie kontrowersyjnego kontraktu "zero hours". Na jaw wyszły również fatalne warunki w magazynach, które niekiedy przypominały obozy pracy.
Ci pracownicy, którzy pracowali bezpośrednio z ramienia Sports Direct, otrzymają zwrot pieniędzy w ciągu najbliższych dwóch tygodni. W przypadku osób, które zdecydowały się na współpracę poprzez agencję, zwrot może być pomniejszony o połowę. Wynika to z faktu, że największa agencja Transline nabyła większość pracowników od innej agencji (Blue Arrow) i nie chce w pełni respektować "cudzych" zobowiązań.
Obecnie w siedzibie Sports Direct przeprowadzana jest kontrola finansowa ze strony urzędu skarbowego (HMRC) w związku z wypłacaniem mniejszej niż ustawowa stawki.
Od kwietnia br. godzinowa, minimalna stawka dla każdego pracownika powyżej 25. roku życia wynosi £7,20. Mimo że od czasu jej ustanowienia minęły już cztery miesiące, wciąż ponad 400 firm na Wyspach trafiło na tzw. "czarną listę", wypłacając mniejsze wynagrodzenie.