Imigracja - nie, imigranci - tak?
Sondaż YouGov, przeprowadzony na zlecenie “The Sun” wykazał, że jedynie 10% Brytyjczyków uważa, że imigracja jest zjawiskiem pozytywnym dla Wielkiej Brytanii.
71% twierdzi z kolei, że napływ obcokrajowców nie jest dobry dla kraju.
Równocześnie kolejna część ankiety wykazała, że Brytyjczycy chętnie widzieliby w swoim kraju cztery grupy imigrantów: bogatych inwestorów, studentów uczących się na tutejszych uniwersytetach, ludzi, którzy posiadają wyższe wykształcenie, a także pracowników służby zdrowia.
Jak więc pogodzić niechęć do imigracji jako zjawiska z przychylnym nastawieniem do dużej grupy imigrantów? Zdaniem “Guardiana”, wielu rdzennych mieszkańców Wysp nieświadomie wprowadza rozgraniczenie pomiędzy imigracją jako zjawiskiem, które jawi im się jako negatywne, a imigrantami – ludźmi, których spotykają każdego dnia.
“Zjawisko nas przeraża. Boimy się, że poprzez zwiększoną liczbę ludzi w kraju nie będzie bezpiecznych miejsc pracy, przystępnych cen nieruchomości, a także wzrośnie liczba przestępstw i dojdzie do przeludnienia w szkołach. Ignorujemy bądź nie chcemy wierzyć w to, co pokazują statystki: w ostatnich latach liczba miejsc pracy w Wielkiej Brytanii wzrosła. Odnotowuje się także mniejszą przestępczość i większą liczbę operacji przeprowadzanych w ramach służby zdrowia” - zauważa Peter Kellner, autor artykułu.
“Kiedy zaczynamy zastanawiać się nad imigrantami – ludźmi, nie zjawiskiem – nasza wroga postawa się zmienia. Nie obrażamy osób, którzy budują nasze domy, które pracują w przychodniach, czy gotują nam dania na wynos. Na ulicach miast, w pubach czy biurach ludzie z całego świata znakomicie się dopełniają i żyją obok siebie szczęśliwie” - stwierdził Kellner. "Nastawienie opinii publiczniej ukształtowało się na gruncie ogólnych lęków, nie zaś poprzez osobiste doświadczenia z imigrantami. W Wielkiej Brytanii żyje około 600 tysięcy Polaków. Miliony z nas miało bezpośredni kontakt przynajmniej z jednym z nich. Niewielu zgłasza jakiekolwiek zastrzeżenia" - zauważył.
“Mimo że większość z nas chce zaostrzenia kontroli w napływie obcokrajowców, kiedy myślimy o mężczyznach czy kobietach z różnych części świata, którzy żyją obok nas, to nasza niechęć zaczyna zanikać" - podsumował brytyjski dziennikarz.