PŚ w Zakopanem: "Co my byśmy zrobili bez polskich kibiców?"

Najlepszą indywidualną notę uzyskał wczoraj przedstawiciel zwycięskiej drużyny Niemiec Severin Freund, który podobnie chce się zaprezentować w dzisiejszym indywidualnym konkursie. "Bardzo lubię Zakopane, ale jeszcze nigdy tu nie wygrałem. Zamierzam jutro mocno o to zwycięstwo powalczyć" - zapewnił Freund na konferencji prasowej po "drużynówce".

Jego zdaniem, to był dobry konkurs w wykonaniu całej jego ekipy. "Wielka radość, ponieważ naprawdę udał nam się ten konkurs, a mnie skakało się dziś doskonale" - dodał Freund. 

Obok Niemców na podium stanęli Austriacy i Słoweńcy. Polacy zajęli piąte miejsce, a ich lider Kamil Stoch podkreślił, że już samo przeprowadzenie konkursu zakrawało na prawdziwy cud. "Wczoraj i dziś przed południem nikt chyba w to nie wierzył. Fajnie więc, że ktoś wyłączył wiatr" - zażartował.

Skoczek z Zębu podziękował też kibicom. "Za to, że mimo tych wszystkich perturbacji spowodowanych wiatrem przyszliście. Gdy siada się na belce, widzi was i słyszy, jak reagujecie na nasze nazwiska - można się tylko uśmiechnąć i z radością lecieć w dół" - opisał swoje odczucia.

Zachwycony zakopiańską atmosferą był także m.in. norewski skoczek, Tom Hilde, który napisał na Facebooku: "I wonder what we would do without the Polish fans! #bestfans #alotofnoise" (tł. "Ciekawe, co my byśmy zrobili bez polskich kibiców").

Tuż przed wczorajszym konkursem ekipy podjęły wspólną decyzję, że ta drużyna, która zwycięży, przekaże swoją nagrodę pieniężną na rehabilitację skoczka Nicholasa Fairalla. Amerykanin podczas kwalifikacji do konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen doznał poważnego urazu kręgosłupa. Podczas dekoracji zwycięzców ekipa niemiecka publicznie potwierdziła, że premia zostanie przeznaczona na ten cel.