Irlandia walczy z huraganem Rachel
Wiejący z prędkością do 150 km/h huragan Rachel wywołał ogromne straty w zachodniej części Irlandii. W niektórych obszarach kraju wprowadzony został najwyższy, czerwony alert pogodowy.
Przez cały tydzień irlandzkie media apelują do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności na drogach. Połamane drzewa, przewrócone linie wysokiego napięcia czy pozalewane drogi - to tylko jedne ze szkód wyrządzonych przez wichury. Najgorzej jest w zachodniej części wyspy, w hrabstwach Galwy, Clare i Kerry, gdzie pozamykano szkoły.
Portal informacyjny RTE.ie poinformował, że ok 2,2 tys. gospodarstw domowych jest bez prądu. Pomimo iż ubiegłej nocy naprawą zajął się ESB Network (irlandzki dostarczyciel energii – przyp. red.), nie wszędzie udało się przywrócić prąd. W niektórych przypadkach pozalewane drogi uniemożliwiły dojazd do odciętych od świata miejsc.
Wczoraj wciąż z opóźnieniem działała irlandzka kolej. Podobnie rzecz miała się z transportem kołowym. Czas dojazdu do wielu miejsc na terenie kraju wydłużył się o kilkadziesiąt minut.
Na lotnisku w Dublinie 20 lotów zostało przekierowanych. Dalsze 38 odwołano przez silnie wiejący wiatr, który uniemożliwiał wzniesienie się maszyn w powietrze.
Podobnie wyglądała sytuacja na zachodnim lotnisku w Shannon. Irlandzcy pasażerowie informowani są na bieżąco o opóźnieniach na lotniskach.
Oblodzone drogi dotknęły mieszkańców gór Wicklow, położonych kilkanaście kilometrów na południe od Dublina, a także innych miejscowości wokół stolicy jak Bray czy Drogheda.
Irlandzcy synoptycy informują, że najgorsze już za nami. W wielu miejscach zmniejszono już stopień zagrożenia.