Dwie brytyjskie elektrownie atomowe wstrzymały prace. Są uszkodzone?
Hartlepool ma wytwornice tego samego typu co Heysham 1. Każda z nich ma dwa reaktory atomowe typu AGR (chłodzone przy pomocy gazu).
Francuski koncern przystąpił jednocześnie do przeprowadzenia testów bezpieczeństwa w obu elektrowniach. Wykonają je specjalnie przeszkolone do tego celu zespoły - w sumie około 300 osób.
Pęknięcia mają być zlokalizowane w szkielecie wytwornicy pary. Zdaniem ekspertów, poważne uszkodzenie tego elementu mogłoby doprowadzić do wycieku wody do reaktora.
Oprócz dokładnych oględzin uszkodzonych elementów wytwornic pary, w każdym z potencjalnie zagrożonych reaktorów ma zostać zainstalowane specjalne opomiarowanie, które pozwoli monitorować stan techniczny szkieletu wytwornicy.
Według brytyjskiego Office for Nuclear Regulation (regulator sektora energetyki atomowej), zagrożone bloki będą wyłączone przynajmniej przez najbliższych osiem tygodni. Ich ponowne uruchomienie będzie możliwe tylko wtedy, gdy ONR będzie miał pewność, że usterka nie zagraża bezpieczeństwu pracy reaktorów.
Według firmy National Grid, operatora brytyjskiej sieci przesyłowej, wyłączenie dwóch elektrowni, które łącznie zaspokajają około 4 proc. brytyjskiego zapotrzebowania na energię, nie będzie problemem. System dysponuje bowiem wystarczającą wielkością mocy zapasowych.
Gdyby jednak taki problem się pojawił w zimą, mogłoby to wiązać się z ryzykiem niedoboru mocy wytwórczych, a z pewnością pociągnęłoby za sobą wzrost cen energii na rynku hurtowym. Brytyjski system energetyczny dysponuje bowiem tylko 3-4-proc. zapasem mocy wytwórczych w okresie szczytowego zapotrzebowania.