Brytyjska minister budowała dom za pieniądze posłów
3
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron przyjął wczoraj dymisję minister kultury Marii Miller, zamieszanej w nadużycia finansowe. Sprawa może zaszkodzić konserwatystom przed majowymi wyborami.
Reklama
Reklama
"Obecna sytuacja odwraca uwagę od ważnej pracy, jaką wykonuje rząd dla kraju" - uzasadniła swoje odejście Miller w liście do Camerona. Wczoraj rano jej dymisja została przyjęta.
Zakończone w lutym niezależne dochodzenie wykazało, że Miller wydała na budowę drugiego domu 90 tys. funtów ze specjalnego funduszu na wydatki parlamentarzystów. Dom sprzedała następnie z milionowym zyskiem. Miller była też krytykowana za utrudnianie dochodzenia w tej sprawie.
W ubiegłym tygodniu komisja parlamentarna, złożona głównie z członków rządzącej Partii Konserwatywnej, uznała, że Miller powinna zwrócić zaledwie 5,8 tys. funtów. Decyzja ta wywołała oburzenie mediów i wszystkich partii - nawet wśród konserwatystów podniosły się głosy domagające się dymisji partyjnej koleżanki.
Konserwatywny parlamentarzysta Zac Goldsmith wyraził zaskoczenie, że mimo ujawnionych kontrowersji Miller wciąż kieruje ministerstwem, a wywodzący się z Partii Konserwatywnej burmistrz Londynu Boris Johnson zaapelował o utworzenie "niezależnego systemu kontroli wydatków".
Sprawa może zaszkodzić premierowi Cameronowi, który jeszcze do niedawna popierał Miller, i jego Partii Konserwatywnej na miesiąc przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Z najnowszych sondaży wynika, że konserwatystów może pokonać eurosceptyczna partia Ukip Nigela Farage'a.
Zakończone w lutym niezależne dochodzenie wykazało, że Miller wydała na budowę drugiego domu 90 tys. funtów ze specjalnego funduszu na wydatki parlamentarzystów. Dom sprzedała następnie z milionowym zyskiem. Miller była też krytykowana za utrudnianie dochodzenia w tej sprawie.
W ubiegłym tygodniu komisja parlamentarna, złożona głównie z członków rządzącej Partii Konserwatywnej, uznała, że Miller powinna zwrócić zaledwie 5,8 tys. funtów. Decyzja ta wywołała oburzenie mediów i wszystkich partii - nawet wśród konserwatystów podniosły się głosy domagające się dymisji partyjnej koleżanki.
Konserwatywny parlamentarzysta Zac Goldsmith wyraził zaskoczenie, że mimo ujawnionych kontrowersji Miller wciąż kieruje ministerstwem, a wywodzący się z Partii Konserwatywnej burmistrz Londynu Boris Johnson zaapelował o utworzenie "niezależnego systemu kontroli wydatków".
Sprawa może zaszkodzić premierowi Cameronowi, który jeszcze do niedawna popierał Miller, i jego Partii Konserwatywnej na miesiąc przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Z najnowszych sondaży wynika, że konserwatystów może pokonać eurosceptyczna partia Ukip Nigela Farage'a.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama