Tajemnicze samobójstwo Polaka
Sąd w irlandzkim New Ross zakończył przesłuchania świadków w sprawie śmierci 33-letniego Marcelego K. z Bunclody. Mężczyzna z niewiadomych przyczyn popełnił samobójstwo.
Reklama
Reklama
Do tragedii doszło 9 sierpnia 2013 roku. Według zeznań byłej dziewczyny Polaka, Dagmary K., dzień wcześniej Marceli K. odwiedził ją w domu i przebywał tam do godz. 20:30. Następnie, tego samego wieczoru, napisał na swoim Facebooku, że "zostawi Dagmarę K. w spokoju".
Jak donosi serwis Independent.ie, Polka odebrała też telefon od siostry 33-latka, która stwierdziła, że martwi się o brata. Dagmara K. postanowiła więc udać się do jego domu. Na miejscu zastała przyjaciela swego byłego chłopaka - Chrisa R., udzielającego mu pierwszej pomocy.
Okazało się, że Polak wysłał swoim krewnym w ojczyźnie pożegnalną wiadomość. Zaniepokojona rodzina poprosiła więc Chrisa R., aby sprawdził, czy z Marcelim wszystko w porządku. Mężczyzna zastał swego przyjaciela leżącego na łóżku, niedającego żadnych oznak życia. Wezwał więc policję i próbował go ratować, stosując sztuczne oddychanie.
Autopsja wykazała, że 33-latek zmarł w wyniku braku dopływu tlenu do mózgu. Koroner oznajmił też, że była to śmierć samobójcza.
Jak donosi serwis Independent.ie, Polka odebrała też telefon od siostry 33-latka, która stwierdziła, że martwi się o brata. Dagmara K. postanowiła więc udać się do jego domu. Na miejscu zastała przyjaciela swego byłego chłopaka - Chrisa R., udzielającego mu pierwszej pomocy.
Okazało się, że Polak wysłał swoim krewnym w ojczyźnie pożegnalną wiadomość. Zaniepokojona rodzina poprosiła więc Chrisa R., aby sprawdził, czy z Marcelim wszystko w porządku. Mężczyzna zastał swego przyjaciela leżącego na łóżku, niedającego żadnych oznak życia. Wezwał więc policję i próbował go ratować, stosując sztuczne oddychanie.
Autopsja wykazała, że 33-latek zmarł w wyniku braku dopływu tlenu do mózgu. Koroner oznajmił też, że była to śmierć samobójcza.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama