Na Wyspach zmarszczki pod kontrolą
![Na Wyspach zmarszczki pod kontrolą](https://assets.aws.londynek.net/images/jdnews-agency/2191248/1730-201402131534-lg2.jpg?t=)
Produkty przeciwzmarszczkowe, regenerujące skórę i implanty będą na Wyspach dostępne tylko na receptę, a zabieg ich wszczepienia będzie musiał odbywać się pod nadzorem lekarza i pielęgniarki - postanowiło brytyjskie ministerstwo zdrowia.
Reklama
Reklama
Ściślej kontrolowane mają być produkty dostępne w internecie. Poza tym powstanie ogólnokrajowy rejestr kobiet, które wszczepiły sobie implanty piersi, chirurdzy będą musieli zaliczyć przymusowe szkolenie, a reklama kliniki biologicznej odnowy będzie musiała spełniać surowe wymogi.
Od pewnego czasu w Wielkiej Brytanii nie można reklamować botoksu, dostępnego tylko na receptę, a kliniki kosmetyczne nie mogą reklamować promocyjnych obniżek cen usług.
To praktyczne wnioski, które wyciągnął rząd z ubiegłorocznego skandalu z implantami piersi francuskiej firmy PIP, które wszczepiono m.in. tysiącom kobiet na Wyspach. Część implantów okazała się nieszczelna i trzeba było je usuwać.
Brytyjskie władze najbardziej zaniepokojone są wypełniaczami skóry, które można kupić praktycznie bez ograniczeń w ponad stu gatunkach, ponieważ nie są uznawane za leki i wszczepić w pierwszym lepszym gabinecie chirurgii estetycznej.
Wadliwie wszczepiony lub niewłaściwy wypełniacz powoduje opuchnięcia, zgrubienia, infekcje, blokuje obieg krwi i inne dolegliwości. Pewna grupa kobiet, która poddała się zabiegowi, skarżyła się na depresję. Część zabiegów wymagała dłuższego leczenia.
"Chcemy, by na reklamach widniało ostrzeżenie uświadamiające ludziom, że chirurgiczny zabieg kosmetyczny nie jest tym samym, czym wizyta u fryzjera i że efektem sztucznego powiększenia piersi mogą być blizny" - oświadczył Tim Goodacre, odpowiedzialny za profesjonalne standardy w Brytyjskim Stowarzyszeniu Chirurgów Estetycznych.
Roczne obroty brytyjskich klinik chirurgii plastycznej sięgają 2 mld funtów.
Od pewnego czasu w Wielkiej Brytanii nie można reklamować botoksu, dostępnego tylko na receptę, a kliniki kosmetyczne nie mogą reklamować promocyjnych obniżek cen usług.
To praktyczne wnioski, które wyciągnął rząd z ubiegłorocznego skandalu z implantami piersi francuskiej firmy PIP, które wszczepiono m.in. tysiącom kobiet na Wyspach. Część implantów okazała się nieszczelna i trzeba było je usuwać.
Brytyjskie władze najbardziej zaniepokojone są wypełniaczami skóry, które można kupić praktycznie bez ograniczeń w ponad stu gatunkach, ponieważ nie są uznawane za leki i wszczepić w pierwszym lepszym gabinecie chirurgii estetycznej.
Wadliwie wszczepiony lub niewłaściwy wypełniacz powoduje opuchnięcia, zgrubienia, infekcje, blokuje obieg krwi i inne dolegliwości. Pewna grupa kobiet, która poddała się zabiegowi, skarżyła się na depresję. Część zabiegów wymagała dłuższego leczenia.
"Chcemy, by na reklamach widniało ostrzeżenie uświadamiające ludziom, że chirurgiczny zabieg kosmetyczny nie jest tym samym, czym wizyta u fryzjera i że efektem sztucznego powiększenia piersi mogą być blizny" - oświadczył Tim Goodacre, odpowiedzialny za profesjonalne standardy w Brytyjskim Stowarzyszeniu Chirurgów Estetycznych.
Roczne obroty brytyjskich klinik chirurgii plastycznej sięgają 2 mld funtów.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama