Katastrofa śmigłowca w Glasgow
32 osoby trafiły do szpitali w Glasgow po katastrofie policyjnego śmigłowca, który wczoraj wieczorem spadł na dach pubu w tym szkockim mieście.
Reklama
Reklama
Co najmniej trzy osoby zginęły - podała BBC, powołując się na źródła związane ze śledztwem, zastrzegając, że bilans ofiar najpewniej wzrośnie. 32 osoby trafiły do szpitali w Glasgow, ale nie podano, jaki jest stan hospitalizowanych.
Straż pożarna, ekipy ratownicze i ochotnicy pracowali na miejscu katastrofy przez całą noc.
Śmigłowiec spadł na popularny wśród mieszkańców Glasgow pub "The Clutha" przy ulicy Stockwell, w pobliżu brzegu rzeki Clyde. Nie doszło do wybuchu, ale jednopiętrowy budynek został poważnie uszkodzony. Część dachu budynku zawaliła się.
Świadkowie twierdzą, że wewnątrz pubu było ok. 120 osób, które słuchały koncertu zorganizowanego z okazji dnia św. Andrzeja, patrona Szkocji. Część z nich zdołała wydostać się na zewnątrz o własnych siłach. Nie wiadomo jednak, ile osób jest zablokowanych przez zawalone fragmenty konstrukcji.
Według policji, na pokładzie maszyny Eurocopter EC 135 T2 znajdowały się trzy osoby - dwóch oficerów policji i cywilny pilot.
Przyczyny katastrofy na razie nie ustalono.
"Nie mogę uwierzyć w to co się stało. W pewnym momencie usłyszałem nierówno pracujący silnik, a gdy spojrzałem w górę zobaczyłem spadający jak kamień helikopter. Spadał z dużą szybkością, ale wydawało się, że pilot usiłuje wykonać zwrot. Nie było jednak wybuchu, ani kuli ognia" - relacjonował Gordon Smart z dziennika "The Scottish Sun".
Brytyjski premier David Cameron przekazał na Twitterze wyrazy współczucia ofiarom.
Straż pożarna, ekipy ratownicze i ochotnicy pracowali na miejscu katastrofy przez całą noc.
Śmigłowiec spadł na popularny wśród mieszkańców Glasgow pub "The Clutha" przy ulicy Stockwell, w pobliżu brzegu rzeki Clyde. Nie doszło do wybuchu, ale jednopiętrowy budynek został poważnie uszkodzony. Część dachu budynku zawaliła się.
Świadkowie twierdzą, że wewnątrz pubu było ok. 120 osób, które słuchały koncertu zorganizowanego z okazji dnia św. Andrzeja, patrona Szkocji. Część z nich zdołała wydostać się na zewnątrz o własnych siłach. Nie wiadomo jednak, ile osób jest zablokowanych przez zawalone fragmenty konstrukcji.
Według policji, na pokładzie maszyny Eurocopter EC 135 T2 znajdowały się trzy osoby - dwóch oficerów policji i cywilny pilot.
Przyczyny katastrofy na razie nie ustalono.
"Nie mogę uwierzyć w to co się stało. W pewnym momencie usłyszałem nierówno pracujący silnik, a gdy spojrzałem w górę zobaczyłem spadający jak kamień helikopter. Spadał z dużą szybkością, ale wydawało się, że pilot usiłuje wykonać zwrot. Nie było jednak wybuchu, ani kuli ognia" - relacjonował Gordon Smart z dziennika "The Scottish Sun".
Brytyjski premier David Cameron przekazał na Twitterze wyrazy współczucia ofiarom.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama