Imigranci do zadań specjalnych
8
Wielka Brytania potrzebuje imigrantów z Europy Wschodniej do ciężkich zajęć, bo Brytyjczycy są zbyt leniwi i nie chcą pracować wystarczająco ciężko lub wystarczająco szybko - uważa bułgarski rząd.
Reklama
Reklama
Dokładnie za 100 dni - bo od stycznia 2014 r. - brytyjski rynek pracy zostanie otwarty dla obywateli Rumunii i Bułgarii. Taka perspektywa spędza sen z powiek wielu przeciwnikom tzw. "turystyki zasiłkowej", którzy w nowych imigrantach widzą jedynie kolejnych naciągaczy brytyjskiego systemu socjalnego.
Rząd Bułgarii nie zgadza się z powszechną opinią panującą na Wyspach i staje w obronie swoich obywateli. W oficjalnym dokumencie, który trafił do Home Office, zaznacza, że osoby, które przyjadą do Wielkiej Brytanii, wniosą cenny wkład do brytyjskiej gospodarki. "Bułgarzy są chętni do podjęcia pracy, dla której Brytyjczycy nie są w stanie rezygnować ze świadczeń socjalnych" - można przeczytać w piśmie.
Z raportu bułgarskiego rządu wynika też, że "bułgarscy emigranci to przede wszystkim ludzie młodzi, samotni i relatywnie dobrze wykształceni", którzy chcą pracować, a nie korzystać z dobrodziejstw brytyjskiego socjalu.
Przypomina się też statystyki, które mówią o tym, że w 2011 r. zasiłki pobierało 16,6 proc. Brytyjczyków w wieku produkcyjnym i tylko 6,6 proc. przybyszów z zagranicy. "Nie ma zatem żadnych dowodów na to, że Wielka Brytania cierpi przez socjalną turystykę, a imigranci UE stanowią nieproporcjonalną liczbę wnioskodawców - i jest raczej na odwrót" - napisano w raporcie.
Rząd Bułgarii nie zgadza się z powszechną opinią panującą na Wyspach i staje w obronie swoich obywateli. W oficjalnym dokumencie, który trafił do Home Office, zaznacza, że osoby, które przyjadą do Wielkiej Brytanii, wniosą cenny wkład do brytyjskiej gospodarki. "Bułgarzy są chętni do podjęcia pracy, dla której Brytyjczycy nie są w stanie rezygnować ze świadczeń socjalnych" - można przeczytać w piśmie.
Z raportu bułgarskiego rządu wynika też, że "bułgarscy emigranci to przede wszystkim ludzie młodzi, samotni i relatywnie dobrze wykształceni", którzy chcą pracować, a nie korzystać z dobrodziejstw brytyjskiego socjalu.
Przypomina się też statystyki, które mówią o tym, że w 2011 r. zasiłki pobierało 16,6 proc. Brytyjczyków w wieku produkcyjnym i tylko 6,6 proc. przybyszów z zagranicy. "Nie ma zatem żadnych dowodów na to, że Wielka Brytania cierpi przez socjalną turystykę, a imigranci UE stanowią nieproporcjonalną liczbę wnioskodawców - i jest raczej na odwrót" - napisano w raporcie.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama