Menu

"The Spectator" o "wschodnioeuropejskim Londynie": Te miejsca trzeba znać

"The Spectator" o "wschodnioeuropejskim Londynie": Te miejsca trzeba znać
POSK, czyli Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny, znajduje się w pobliżu stacji Ravenscourt Park. Instytucja została założona i ufundowana w 1974 przez społeczność polską w Wielkiej Brytanii. (Fot. A. Chodakowska/Londynek.net)
Specjalizujący się w tematyce Europy Wschodniej i Centralnej dziennikarz Robin Ashenden w swoim najnowszym artykule w magazynie 'The Spectator' twierdzi, że Londyn to 'wspaniałe wschodnioeuropejskie miasto', wskazując przy tym na miejsca, które o tym świadczą. Ich opis zaczyna od polskich punktów.
Reklama
Reklama

"Kiedy po trzech latach mieszkania w Europie Wschodniej wróciłem do Wielkiej Brytanii, poczułem silną nostalgię za światem postkomunistycznym. Życie tam miało urok i bezpośredniość, których Londynowi zdawało się brakować. Na szczęście odkryłem, że nawet w stolicy można znaleźć to, co najlepsze w Europie Wschodniej  – jeśli wiesz, gdzie szukać" - zaczyna swój artykuł Ashenden.

Dodaje, że już jako nastolatek wiedział o polskim Londynie - przede wszystkim najstarszej polskiej restauracji (otwarto ją w 1947 r.), czyli "Daquise" w South Kensington. Jej nietypowa nazwa powstała w wyniku połączenia nazwiska Dakowski i damskiego imienia Louise, czyli założycieli: byłego pilota myśliwca i jego francuskiej żony. Chociaż wnętrze wygląda jak połączenie baru mlecznego i restauracji pamiętającej czasy PRL, to podawane tam polskie dania do dzisiaj cieszą się ogromnym powodzeniem.

Najstarsza polska restauracja w Londynie gościła wielu znamienitych klientów, m.in. Edwarda Raczyńskiego, czwartego prezydenta RP na uchodźstwie.
(Fot. A. Chodakowska/Londynek.net)

Niedaleko, bo także w pobliżu stacji South Kensington, na Exhibition Road, znajduje się Polish Hearth Club (Ognisko Polskie), otwarty na początku drugiej wojny światowej. Ognisko przeszło wystawne odnowienie dekadę temu (nikt nie narzekał, zwłaszcza goście). W tutejszej restauracji, ozdobionej historycznymi zdjęciami, stołował się sam generał Sikorski, premier polskiego rządu na uchodźstwie.

"To dobre miejsce na uroczystości – bale charytatywne, przyjęcia urodzinowe, wesela. Zawsze można tu liczyć na barszcz, placki ziemniaczane ze śmietaną, czy kieliszek wódki miodowej" - zapewnia Robin Ashenden.

Autor "odkrył" również Polskie Centrum Kultury (POSK) w Hammersmith, które nazywa "komunistycznym monstrum" i informuje, że to właśnie tutaj polskie rodziny zbierają się po niedzielnej mszy w pobliskim kościele św. Andrzeja Boboli. Wspomina o restauracji na najwyższym piętrze POSK, z balkonami do palenia, znajdującej się w piwnicy kawiarni jazzowej i teatrze, w którym regularnie wystawia się polskie sztuki dla dzieci. "Czuje się tu, że mały kawałek Warszawy przybył do zachodniego Londynu" - zauważa dziennikarz.

Ognisko Polskie sąsiaduje z Muzeum Historii Naturalnej i Muzeum Nauki i znajduje się również przy Exhibition Road. (Fot. Kerim44/Wikimedia)

Ale Europa Wschodnia (lub Środkowa) to oczywiście nie tylko Polska - pisze Ashenden. Gay Hussar w Soho, ulubiona restauracja Partii Pracy, wywieszała flagę Węgier, serwując pörkölt i pálinkę aż do zamknięcia w 2018 roku. Dalej na północ, Hampstead Village miała (i nadal ma) Louis’s Hungarian Patisserie.

Natomiast w West Hampstead znajduje się restauracja Bohemia House, "obsługująca społeczność czeską i słowacką od początku 1946 roku", która wraz z piwem Pilsner Urquell, które serwuje z beczki, i pieczoną wieprzowiną, od której zależą jej klienci, organizuje specjalistyczne wydarzenia kulinarne. Bohemia House.

Oczywiście - dodaje Robin Ashenden - są też kościoły wschodnioeuropejskie w całym Londynie, z których polski kościół św. Andrzeja Boboli jest tylko jednym przykładem. Rumuni mają swój kościół prawosławny (św. Dunstan-in-the-West) na Fleet Street, Ukraińcy swoją katolicką katedrę Świętej Rodziny na Wygnaniu w Marylebone, podczas gdy w Hammersmith jest Węgierski Kościół Reformowany dla rodzin madziarskich.

"Ale tym, co naprawdę pozwala żyć wschodnioeuropejskim życiem w Londynie, są wszystkie wydarzenia, z których wiele jest bezpłatnych" - kończy autor artykułu, ubolewając, że o większości z nich londyńczycy po prostu nie wiedzą. Wspomina przy tym m.in. o Ognisku Polskim, gdzie regularnie organizuje się czytanie książek, recitale skrzypcowe i koncerty. 

Czytaj więcej:

"Daily Telegraph": Czas przywyknąć, że polskie firmy przejmują brytyjskie

    Komentarze
    Nikt jeszcze nie skomentował tego tematu.
    Bądź pierwszy! Podziel się opinią.
    Dodaj komentarz
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 10.10.2024
    GBP 5.1452 złEUR 4.3029 złUSD 3.9355 złCHF 4.5737 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama