Mnożą się wezwania, by znicz olimpijski pozostał w Paryżu po igrzyskach
Jak podał w sobotę dziennik "Le Figaro", premier Gabriel Attal przyznał, że uważa to za "dobry pomysł". Słowa te współbrzmią z trzema petycjami, wzywającymi do zachowania w stolicy symbolu obecnych igrzysk. Petycje pojawiły się wkrótce po ceremonii otwarcia.
Anne Hidalgo chciałaby także, by Paryż zatrzymał inne obiekty - jak koła olimpijskie umieszczone na wieży Eiffela i 10 figur, które w trakcie ceremonii otwarcia wyłoniły się z wód Sekwany. Figury te przedstawiały kobiety, które odegrały ważną rolę w historii Francji.
Te obiekty artystyczne są "symboliczne" i "wspaniałe", "warte są całej naszej uwagi" - stwierdziła mer w ostatnich dniach. "Nie mogę powiedzieć, że pozostaną, bo decyzja nie należy tylko do mnie" - dodała, podkreślając jednak, że "chciałoby się je zachować".
Macron, jak podały media francuskie w piątek, wydaje się skłaniać do pomysłu pozostawienia znicza olimpijskiego. Jak poinformowała minister sportu Amelie Oudea-Castera, szef państwa poprosił o zbadanie takiej możliwości, a zwłaszcza wytrzymałości znicza na temperatury zimowe, jak również kosztów.
Właścicielem ogrodów Tuileries, gdzie obecnie stoi znicz olimpijski, podwieszony pod balon, jest państwo francuskie.
Znicz w formie pierścienia o średnicy siedmiu metrów wypełniony jest nie ogniem, lecz światłem elektrycznym. Zastosowane rozwiązanie techniczne polega na wykorzystaniu potężnego strumienia światła rzucanego na "mgłę" (rozproszoną wodę) wytwarzaną przez 200 dysz pod wysokim ciśnieniem. Wieczorem znicz wznosi się w niebo, podnoszony przez balon na wysokość 60 metrów.
Pierwotnie znicz olimpjski miał być dostępny w ogrodach Tuileries dla wszystkich chętnych, po pobraniu darmowej wejściówki przez oficjalną stronę internetową igrzysk, jednak są już one niedostępne.
Czytaj więcej:
Paryż 2024: Zbyt wielu chętnych, by zobaczyć znicz olimpijski