Eliminacje do Euro 2024: Piechniczek o meczu Polski z Estonią
W czwartek 21 marca Polska podejmie na PGE Narodowym Estonię w barażowym półfinale, a zwycięzca tego spotkania o awans zagra pięć dni później na wyjeździe z Finlandią lub Walią.
"Nie powinno być tak, że strzelimy Estonii gola w trzeciej minucie i potem czekamy na następnego do 65., tylko idziemy za ciosem i dla nas jest ciągle 0:0. Żeby mieć dobre samopoczucie przed meczem o wszystko" - uważa szkoleniowiec, który doprowadził Polaków do trzeciego miejsca na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku.
Jak dodał, według niego teoretycznie łatwiejszym rywalem w finale będzie Finlandia.
Antoni Piechniczek o problemach reprezentacji Polski. "Nie mogłem na to patrzeć!" (WYWIAD) https://t.co/cEGAYp8m0K
— Przegląd Sportowy (@przeglad) March 3, 2024
Podkreślił, że jako selekcjoner nigdy nie uczestniczył w barażach.
"Piłkarze załatwiali sprawę wcześniej. Bądźmy dobrej myśli. Ja też dostałem taką szansę, że mecz z NRD - w eliminacjach mundialu 1982 - był o wszystko, także o moją przyszłość. Bo gdybym go przegrał, gdybyśmy się nie zakwalifikowali do MŚ w Hiszpanii, to byłaby kolejna zmiana na stanowisku selekcjonera. Każdy trener ma taką świadomość" – wspominał Piechniczek.
Zaznaczył, że trener powinien podzielić się swoimi odczuciami z zespołem.
"Stojąc pod ścianą, może powiedzieć piłkarzom: panowie, to dla was mecz ostatniej szansy. Jeśli nie awansujemy do ME, to podejrzewam, że spora grupa na kolejne mistrzostwa nie pojedzie. Szukanie zwycięstwa za wszelką cenę to musi być wspólne dążenie trenera i piłkarzy. Wielką sztuką jest umieć wygrać mecze najważniejsze. Niezależnie od wszystkiego, jesteś wielkim szkoleniowcem i zawodnikiem, jeśli wygrasz to, co wygrać trzeba" – wskazał.
Przyznał też, że ma w trenerskiej karierze takie ważne spotkanie, które powinien wygrać, ale mu się to nie udało.
"Był to półfinał MŚ 1982 z Włochami, przegrany 0:2. Na drugi dzień rano goląc się przed lustrem, pomyślałem: Antek, straciłeś życiową szansę. To się już nie powtórzy" – zaznaczył.
Tego dnia 1981 roku - Antoni Piechniczek został trenerem reprezentacji Polski.
— BETTERS (@betterspl) January 5, 2024
Od tamtego momentu prowadził drużynę przez 5 lat, a w tym czasie zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata wraz z polską reprezentacją! ð¥ð¥³ pic.twitter.com/fQwuHh0TW7
Odnosząc się do kwestii powoływania do reprezentacji piłkarzy mało grających w klubach, zauważył, że selekcjoner zawsze ma okazję obserwować takiego zawodnika podczas przedmeczowych treningów.
"Do tego dochodzi możliwość szczerej rozmowy twarzą w twarz z piłkarzem, bez świadków. Trzeba sobie wtedy zadać sobie pytanie, czy wykorzystać takiego gracza od początku, a kiedy umrze ze zmęczenia, to go zmienić, albo zrobić to, jeśli po kwadransie okaże się, że jest do kitu. Drugi wariant zakłada, że gramy bez niego, a jeśli nie wyjdzie, to zaryzykujemy i on wskoczy na boisko i coś zmieni. Wydaje mi się, że ten pierwszy wariant jest jednak lepszy" – tłumaczył.
Jego zdaniem, dom zaczyna się budować od fundamentów, a drużynę - od obrony.
"Nie można liczyć tylko na czterech obrońców. Pomocnicy, a nawet napastnicy, też mają duży wpływ na grę defensywną. Bo dopóki jest 0:0, to zawsze możemy wygrać. A kiedy na dzień dobry tracimy jedną czy dwie bramki, to rzadko się zdarza, by wygrać 3:2. Wyobraźmy sobie, że w spotkaniu z Walią do przerwy przegrywamy 0:2. Byłoby ciężko. A kiedy prowadzisz 2:0 po 45 minutach, to coś zupełnie innego" – stwierdził.
Antoni Piechniczek w 1996 r. próbował poprawić wizerunek i wyniki reprezentacji Polski.
— Futbolowe Historie (@_FHPL_) January 29, 2024
Nie poprawił ani rezultatów, ani atmosfery, a i jego pomnik ucierpiał. https://t.co/0c6zO25dFp pic.twitter.com/yp6aYj0oqy
Uważa, że przed takimi "meczami o wszystko" zawodnik musi się kłaść spać i wstawać z myślą o zbliżającym się wyzwaniu.
"Mnie przed spotkaniem z NRD ówczesny minister sportu Marian Renke powiedział, że na boisku leżą miliony dolarów, które muszę podnieść, bo są potrzebne na sport olimpijski. Zarobiliśmy wtedy około trzech milionów. Ja myślałem o tych dolarach wieczorem i rano. Może jestem naiwny, ale trzeba powiedzieć piłkarzowi: stary, to jest dla ciebie mecz sezonu, możesz stać się bohaterem" – nadmienił.
Nie ukrywał, że brakuje mu zainteresowania piłkarzy sportem poza boiskiem.
"Poza treningiem, meczem, podejrzewam, że mało żyją sportem. Ciekawe, kto z nich oglądał niedawne lekkoatletyczne halowe MŚ? Ile tam się można było nauczyć. Na mecie biegu na 1500 m wszyscy leżeli na bieżni i szukali tlenu. Ile razy podczas meczu piłkarz szukał tlenu i leżał na trawie? Obserwuję to, jeszcze rywal nie dotknie, a już symulka" – zakończył jedyny trener w historii piłkarskiej reprezentacji Polski, który prowadził ją w dwóch mundialach (1982 i 1986).
Czytaj więcej:
Euro 2024: Miesiąc przed barażami polska kadra teoretycznie silniejsza niż w 2023 roku
Lewandowski: Musimy strzelać więcej goli, ja również
Eliminacje do Euro 2024: PZPN potwierdził datę ogłoszenia kadry na baraże