Wichury i deszcze paraliżują Niemcy
Po kilku godzinach ruch częściowo został przywrócony. Przed południem wciąż jednak pociągi nie jeździły między Hanowerem a Bremą i nie docierały do nadbałtyckiego Stralsundu.
Przyczyną zamieszania jest niż Mortimer, który przyniósł do Niemiec ulewy i porywisty wiatr.
"Na północy i północnym wschodzie najgorsze jeszcze nie minęło" - ostrzegała Niemiecka Służba Meteorologiczna (DWD). Od Morza Bałtyckiego po Rudawy w Saksonii ma być do wieczora burzowo. Prędkość wiatru osiągnie miejscami 110 kilometrów na godzinę, co grozi wyrywaniem drzew lub łamaniem ich konarów.
Z tego powodu, dzisiaj pozostają zamknięte dwa berlińskie ogrody zoologiczne.
Rano, niedaleko Wolfsburga w Dolnej Saksonii, pociąg ICE nie zdążył wyhamować i uderzył w konar drzewa, który spadł na tory. Maszynista został lekko ranny, jednak 250 pasażerom nic się nie stało.
Z kolei w nocy w pobliżu Dortmundu doszło do zalania pastwiska, na którym znajdowało się 300 owiec. Dzięki akcji ratunkowej, w której brało udział 120 strażaków, udało się uratować ponad 200 zwierząt.
Według danych policji z 16 landów, dotychczasowe straty spowodowane załamaniem pogody nie są znaczne. Mimo to funkcjonariusze odradzają spacery w lasach i parkach oraz apelują do kierowców o jazdę ze zdwojoną uwagą.
Czytaj więcej:
Deszczowy początek września na Wyspach. Wydano alarmy powodziowe
Huragan Lorenzo może uderzyć w Wielką Brytanię
W UK powodzie i chaos komunikacyjny po ulewach