W UK na nowo odżyły apele o ponowne przystąpienie kraju do Unii Europejskiej

Dzięki podpisanemu nowemu porozumieniu brytyjscy naukowcy mogą od zeszłego tygodnia ubiegać się o dotacje umożliwiające im udział w unijnym programie.

Zgodnie z szacunkami Unii Europejskiej, Wielka Brytania będzie wpłacać rocznie około 2,2 miliarda funtów zarówno za udział w programie Horyzont, jak i programie kosmicznym Copernicus od 1 stycznia, kiedy oficjalnie przystąpi do tych projektów.

To przełomowe rozwiązanie zostało z zadowoleniem przyjęte przez naukowców, którzy zostali wykluczeni z programu w wyniku sporu o zasady obowiązujące po Brexicie.

Tymczasem aktywiści anty-brexitowi argumentują, że zawarte porozumienie jest dowodem na to, iż Wielka Brytania potrzebuje bliższych relacji z UE.

Jeden z czołowych europosłów przeciwnych Brexitowi, Guy Verhofstadt - który był przedstawicielem Parlamentu Europejskiego w sprawach związanych z Brexitem w okresie poprzedzającym głosowanie - napisał na X (dawniej Twitterze): "Jeśli to prawda, to świetnie... A teraz z powrotem przyłączmy się do Erasmusa, bo młodzi ludzie zasługują na każdą szansę. A potem po prostu dołączmy do Unii Europejskiej, bo Wielka Brytania i Europa powinny być razem!".

Premier Sunak odrzucił jednak sugestie, że zawarte porozumienie może utorować drogę do ściślejszej współpracy z UE, informując jednocześnie media, że "jeśli chodzi o branżę naukową, taka współpraca jest szczególnie istotna".

Według sondażu przeprowadzonego w lipcu przez instytut badawczy YouGov, społeczeństwo brytyjskie wydaje się zwracać przeciwko Brexitowi.

Gdyby referendum unijne mogło odbyć się ponownie, teraz większość Brytyjczyków (choć tylko nieznaczna) zagłosowałaby za pozostaniem w UE (55%).

Z kolei gdyby rozpisano nowe referendum w sprawie powrotu do UE, 51% Brytyjczyków zagłosowałoby za ponownym przystąpieniem, w przeciwieństwie do 32%, którzy zagłosowaliby za pozostaniem poza UE.

Spośród osób, które głosowały za wyjściem z UE w referendum w 2016 r., prawie jedna piąta (18%) stwierdziła, że teraz zmieniłaby swój głos i zagłosowała za pozostaniem, podczas gdy prawie trzy czwarte (73%) stwierdziło, że ponownie zagłosowałoby za opuszczeniem UE.

Wyniki sondażu sugerują również, że nastroje określane mianem "Bregret" (żalu, że doszło do Brexitu, od słowa "regret" - przyp. red.) jeszcze nigdy nie były tak powszechne, a 57% osób uważa, że kraj popełnił błąd, głosując za Brexitem.

Zdaniem aż siedmiu na dziesięciu Brytyjczyków (70%) rząd źle radzi sobie z Brexitem.

Jak odnoszą się do tej sytuacji laburzyści i torysi?

Partia Pracy przystąpiła do wyborów w 2019 r., zapowiadając nowe referendum w sprawie Brexitu po ponownych negocjacjach w sprawie warunków porozumienia.

Jednak lider Partii Pracy Keir Starmer, który prowadził kiedyś kampanię na rzecz drugiego referendum w UE, porzucił już wszelkie pomysły dotyczące ponownego przystąpienia do UE.

Minister spraw zagranicznych w gabinecie cieni David Lammy oświadczył, że rząd Partii Pracy będzie "pragmatyczny" w kontaktach z UE, ale nie będzie dążył do ponownego przystąpienia do UE, jednolitego rynku lub unii celnej.

Z kolei wiceprzewodniczący Partii Konserwatywnej, Lee Anderson, zadeklarował, że jego partia będzie "bronić Brexitu", pomimo wcześniejszych sugestii posła Tobiasa Ellwooda, że Wielka Brytania powinna przystąpić do jednolitego rynku, aby złagodzić kryzys związany z kosztami utrzymania.