W Europie w czasie pandemii wzrosła liczba rozwodów. W Polsce jest odwrotnie
W Polsce przed pandemią – według danych Eurostatu - rozstawało niemal co trzecie małżeństwo, a z roku na rok liczba rozstających się małżeństw rosła. Tym bardziej zaskakujące są dane opublikowane przez GUS. Według wstępnych szacunków, w minionym roku rozwiodło się około 51 tysięcy par małżeńskich, czyli o około 14 tysięcy mniej niż rok wcześniej. Trzykrotnie częściej rozwodzili się mieszkańcy miast niż wsi. W Polsce zanotowano też znaczny spadek separacji – z około 1 500 w 2019 roku do zaledwie 700 w minionym, epidemicznym roku.
Pod względem liczby rozwodów Polska jest jednak odosobnionym przypadkiem, bowiem w innych krajach ten trend jest zgoła inny. Dramatycznie widać to we Włoszech, gdzie według danych statista.com w ubiegłym roku odnotowano aż 60-procentowy wzrost liczby rozwodów. A już przed pandemią sytuacja nie wyglądała tam najlepiej, bo rozpadało się tam prawie połowa małżeństw. Dodatkowo we Włoszech zmalała też w tamtym roku liczba zawieranych małżeństw.
Wzrost liczby rozwodów, acz nie tak duży jak we Włoszech, widać też w Wielkiej Brytanii. Tamtejsze sądy przyjęły około 8 proc. więcej wniosków rozwodowych. Co ciekawe, zakończenie małżeństwa częściej inicjowały kobiety. Zainteresowanie rozwodami potwierdza też wiodąca brytyjska firma prawnicza Stewarts - w okresie od lipca do października 2020 roku odnotowała o 122 proc. zapytań dotyczących rozwodów w porównaniu z tym samym okresem przed pandemią.
Carly Kinch, prawnik z tej kancelarii, w wywiadzie dla stacji BBC, powiedział, że to nie 2020 rok może być rekordowy w kwestii rozwodów, a kolejny – już po zakończeniu pandemii.
Tak może być również w Polsce, bo warto pamiętać, że przez sporą część ubiegłego roku sądy nie pracowały, a więc nie orzekały rozwodów i nie przyjmowały nowych pozwów. Polscy prawnicy też spodziewają się, że ten rok przyniesie falę rozwodów.
"Zamknięcie w jednym miejscu nie dawało niezbędnego dla wielu wentyla bezpieczeństwa w postaci wyjść do pracy czy innych aktywności bez obecności partnera. Małe sprawy urastały więc do rangi problemów nie do rozwiązania, które dodatkowo pogłębiały stare rany. Nie można zapominać też o czynniku gospodarczym. W trakcie pandemii ludzie tracili pracę, zamykano ich biznesy. Zaczęły nawarstwiać się problemy natury psychicznej, nastąpiła eskalacja domowej przemocy "– komentuje w komunikacie prasowym Marek Czyżewski z firmy Nowy-Etap.pl.
Czytaj więcej:
"Koronarozwody" w czasie kwarantanny za 150 euro i w 24 godziny
Hiszpania: W czasie epidemii przybywa osób zainteresowanych rozwodem
Badanie: Nie sposób mówić dziś o jednej standardowej polskiej rodzinie