UK czeka w tym tygodniu kolejowy paraliż. Rząd: "Nie możemy interweniować"

Strajki zostały zaplanowane na 21, 23 i 25 czerwca i odbędą się na prawie wszystkich głównych liniach kolejowych w Wielkiej Brytanii, a jutro także w londyńskim metrze.

Ma wziąć w nich udział ponad 50 tys. pracowników zrzeszonych w związku zawodowym The Rail, Maritime and Transport Union (RMT) - od strażników i pracowników gastronomii po sygnalistów i pracowników utrzymania torów. 

Spór dotyczy zamrożenia płac i redukcji zatrudnienia. Sekretarz generalny RMT, Mich Lynch, podkreślił, że jego związek oczekuje jedynie podwyżek płac, które odzwierciedlałyby obecne koszty utrzymania. Jego zdaniem, przewoźnicy składają oferty "dalekie od tego".

"Pracownicy kolei byli traktowani w sposób fatalny i, mimo naszych wysiłków, sektor kolejowy, wspierany przez rząd, nie potraktował poważnie naszych problemów" - wskazał Lynch.

RMT zarzucił politykom, że ci nie zapobiegli "największej akcji protestacyjnej w sektorze od ponad 30 lat".

W odpowiedzi na tę krytykę, minister transportu Grant Shapps oświadczył wczoraj w rozmowie ze Sky News, że to pracodawcy powinni prowadzić negocjacje ze swoimi pracownikami. Jednocześnie oskarżył RMT o "próbę wywołania pewnego rodzaju wojny klas".

W związku z akcją protestacyjną od dzisiaj do niedzieli w Anglii, Szkocji i Walii obowiązywać będzie specjalny rozkład jazdy.

Strajki na kolei zbiegają się w czasie z ogromnym chaosem na brytyjskich lotniskach, gdzie występują duże opóźnienia, a nawet dochodzi do odwoływania rejsów w ostatniej chwili.