Menu

Szkocka Partia Narodowa tonuje oczekiwania w sprawie niepodległości Szkocji

Szkocka Partia Narodowa tonuje oczekiwania w sprawie niepodległości Szkocji
Szkocka Partia Narodowa rządzi w Szkocji od 16 lat, a obecnie znalazła się w kryzysie. (Fot. Getty Images)
Szkocka Partia Narodowa (SNP) oficjalnie zrezygnowała z zamiaru traktowania najbliższych wyborów do Izby Gmin jako faktycznego referendum w sprawie niepodległości Szkocji. Tym samym faktycznie przyznała ona, że droga do oderwania się kraju będzie znacznie dłuższa.
Reklama
Reklama

Na trwającej od niedzieli do dzisiaj w Aberdeen dorocznej konferencji SNP delegaci poparli plan nowego lidera partii i nowego pierwszego ministra (premiera) Szkocji Humzy Yousafa, aby uznać, że jeśli SNP zdobędzie w wyborach do Izby Gmin ponad połowę miejsc w Szkocji, da to władzom w Edynburgu mandat do rozmawiania z rządem w Londynie o przeprowadzeniu nowego referendum niepodległościowego.

To obniżenie poprzeczki pokazuje, w jak głębokim kryzysie znalazła się partia, która rządzi w Szkocji od 16 lat. Poprzednia liderka Nicola Sturgeon forsowała koncepcję, by wobec braku zgody rządu brytyjskiego na referendum, uznać najbliższe wybory - czyli w tym przypadku wybory do Izby Gmin w przyszłym roku - za faktyczne referendum i jeśli SNP uzyska w nich więcej niż połowę głosów, podjąć konkretne działania na rzecz formalnego ogłoszenia niepodległości.

Jednak na osiągniecie takiego wyniku SNP nie ma obecnie żadnych szans - do czego zresztą sama Sturgeon się wydatnie przyczyniła domniemanymi nieprawidłowościami finansowymi w partii - bo obecnie poparcie dla SNP w sondażach oscyluje wokół 35-37 proc. i szkoccy nacjonaliści nawet nie mogą być pewni, że zajmą pierwsze miejsce w wyborach.

Tak naprawdę wcale nie mogą być też pewni, czy uda im się osiągnąć nawet ten obniżony przez siebie próg, czyli 29 spośród 57 przypadających na Szkocję mandatów w Izbie Gmin, bo szkocka gałąź Partii Pracy niemal zrównała się z SNP w sondażach. Najlepszą miarą zmiany układu sił w szkockiej polityce jest przypomnienie, że w poprzednich wyborach w 2019 roku SNP zdobyła 48 spośród 59 mandatów, a szkoccy laburzyści - jeden.

Yousaf podczas konferencji wyraźnie tonuje oczekiwania tych delegatów, którzy domagają się natychmiastowych działań w sprawie niepodległości.

"Nie ma drogi na skróty, która doprowadzi nas do niepodległości. Musimy przejść od mówienia o procesie do mówienia o polityce" - oznajmił w niedzielę. Wyjaśnił, że sukces wymaga słuchania, prowadzenia kampanii i przekonywania, innymi słowy, "nie mówienia o tym, jak uzyskać niepodległość, ale mówienia o tym, dlaczego".

Ponieważ zarówno rządząca w Wielkiej Brytanii Partia Konserwatywna, jak i opozycyjna, ale wyraźnie prowadząca w sondażach Partia Pracy jasno wykluczają zgodę na przeprowadzenie w Szkocji nowego referendum niepodległościowego.

Jedyną realistyczną nadzieją dla SNP jest sytuacja, w której laburzyści nie będą mieli bezwzględnej większości w Izbie Gmin i aby stworzyć rząd, będą potrzebowali poparcia innego ugrupowania, np. SNP. A SNP zapewne chciałaby w zamian za to przynajmniej rozmów w sprawie referendum. Jednak ten scenariusz jest obecnie mniej prawdopodobny niż bezwzględna większość Partii Pracy.

Bolesną dla SNP koincydencją czasową jest fakt, że w najbliższy czwartek według planów Sturgeon miało się odbyć w Szkocji nowe referendum niepodległościowe. Nie odbędzie się, bo brytyjski Sąd Najwyższy uznał, że szkocki parlament nie ma kompetencji do rozpisania go bez uprzedniej zgody brytyjskiego rządu.

Czytaj więcej:

Referendum w Szkocji nie może być rozpisane bez zgody rządu w Londynie

Sondaż: Przewaga przeciwników secesji Szkocji większa, niż była w referendum

Humza Yousaf nowym liderem proniepodległościowej Szkockiej Partii Narodowej

Media: Rosną niejasności wokół finansów Szkockiej Partii Narodowej

Aresztowanie skarbnika SNP przyćmiło priorytety nowego szefa rządu Szkocji

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 22.11.2024
    GBP 5.2240 złEUR 4.3430 złUSD 4.1752 złCHF 4.6959 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama