Szkocja wprowadza o północy całkowity lockdown

Rząd Szkocji zebrał się dziś rano, aby zadecydować, czy kraj powinien powrócić do pełnej blokady, jaka miała miejsce w marcu ub. roku. Przemawiając dziś na konferencji prasowej, Sturgeon oceniła, że wirus "nauczył się działać szybciej", a nowy wariant stanowi już ponad połowę wszystkich przypadków w Szkocji.

"Dlatego zdecydowaliśmy się wprowadzić od północy pełny lockdown, który potrwa co najmniej do końca stycznia" - podkreśliła szefowa szkockiego rządu.

Sturgeon dodała, że komunikat "zostań w domu" od jutra przestanie być jedynie zaleceniem, a stanie się wymogiem prawnym. Obowiązek pozostania w domu nie będzie dotyczył jednak dojazdu do pracy czy załatwiania niezbędnych codziennych potrzeb, takich jak: zakupy jedzenia i lekarstw, ćwiczenia fizyczne czy opieka nad bliskimi.

W całym kraju będą również obowiązywać surowe ograniczenie  dotyczące podróżowania; podczas blokady nikt nie może opuszczać Szkocji, ani do niej wjeżdżać. 

Możliwość spotkań na otwartej przestrzeni zostanie ograniczona do jednej osoby spoza własnego gospodarstwa domowego, zabronione będą wszelkie grupowe ćwiczenia fizyczne, zamknięte zostaną świątynie, a szkoły co najmniej do początku lutego będą działać w trybie zdalnym. 

Ostatniej doby w Szkocji odnotowano 1 905 nowych przypadków Covid-19, a dane rządowe wykazały, że aż 15 proc. wykonanych testów dało pozytywne wyniki. 

"Rząd szkocki zrobi wszystko, co w jego mocy, aby przyspieszyć dystrybucję szczepionki. Ale każdy z nas musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa. Już widzimy - patrząc na wskaźniki infekcji na południu Anglii - co może się zdarzyć tutaj w Szkocji. Aby temu zapobiec, musimy działać natychmiast i stanowczo. Dla rządu oznacza to wprowadzenie surowych środków - tak jak to zrobiliśmy dzisiaj. A dla nas wszystkich oznacza to trzymanie się zasad" - podkreśliła szefowa szkockiego rządu.