"Szkocja powinna stawiać na Anglików, a nie polskich hydraulików"
Anglicy i Walijczycy, a nie Polacy czy Litwini, powinni być kluczem szkockiej polityki migracyjnej, aby region odniósł sukces.
"Kiedy Nicola Sturgeon mówi o przyjmowaniu większej liczby imigrantów, ma na myśli lekarzy z Indii, pielęgniarki z Australii, chińskich restauratorów, polskich hydraulików lub litewskich pracowników zatrudnianych przy zbieraniu malin. Anglicy nie są brani pod uwagę, ale to właśnie oni są kluczem wzrostu populacji Szkocji” - zauważa Magnus Linklater, piszący dla dziennika "The Times”.
"Podczas ostatniego spisu ludności w 2011 roku, liczba przyjezdnych z Anglii i Walii przewyższyła liczbę pozostałych migrantów. Od lat pięćdziesiątych do przełomu wieków ich liczba wzrosła o 84 procent, co zaznaczył Tom Devine w swojej książce New Scots: Scotland'S Immigrant Communities Since 1945 . Obecnie w Szkocji mieszka ponad 400 000 osób z południa kraju, co stanowi 8 procent całej populacji północnej części UK" – podaje "The Times”.
"Opuszczenie Wielkiej Brytanii przez Szkocję może nie być najlepszym sposobem na to, aby zachęcić innych Wyspiarzy do zamieszkania w regionie” - podkreśla Linklater.
Szkocja wielokrotnie deklarowała, że chce swobodnego przepływu osób po Brexicie oraz podkreślała, iż większość Szkotów nie chce opuszczenia Unii Europejskiej. Premier regionu obiecywała również, że region pokryje koszt związany z rejestracją imigrantów z krajów unijnych - w tym Polaków, którzy zadeklarują chęć pozostania w Szkocji.