Szkocja: Rośnie liczba porzucanych zwierząt. Brakuje miejsc w schroniskach
W czasie lockdownu Brytyjczycy masowo zaczęli kupować zwierzęta domowe, co doprowadziło m.in. do wzmożonego zapotrzebowania na karmę dla zwierząt. Sklepy zoologiczne z zadowoleniem przyjęły informację o "modzie na zwierzęta" i zaktualizowały swoją prognozę zysków, spodziewając się rekordowej sprzedaży w nadchodzących miesiącach i latach.
Eksperci od początku jednak ostrzegali, że trend może doprowadzić do wielu problemów i przytłoczyć instytucje zajmujące się ochroną zwierząt. Pierwsze efekty ich zapowiedzi prawdopodobnie można właśnie zaobserwować w Szkocji.
Scottish SPCA twierdzi, że nie ma już żadnych wolnych miejsc w schroniskach. Pracownicy organizacji dodali, że w ubiegłym roku zmagali się średnio z 214 przypadkami dziennie. Do dziś, w wyniku interwencji, przesiedlono 3 tys. zwierząt domowych, a 7 tys. zapewniono opiekę.
Wzrost popytu na szczenięta doprowadził również do rekordowej liczby nalotów i konfiskat psów z nielegalnych hodowli, które nie spełniały podstawowych norm opieki nad czworonogami.
Organizacja charytatywna odnotowała także dramatyczny wzrost liczby zapytań w sprawie możliwości oddania niechcianego futrzaka. W 2020 r. czworonoga chciało się pozbyć aż 136 tys. mieszkańców Szkocji.
"W wielu przypadkach zaniedbanie zwierzęcia nie jest celowe. Nawet ludzie, którzy kochają swoje zwierzęta, mogą znaleźć się w sytuacji, w której nie są w stanie zapewnić im niezbędnej opieki" - skomentował Mike Flynn ze Scottish SPCA.
"Nasze schroniska są już zapełnione i rozpaczliwie potrzebujemy wsparcia ze strony kochających czworonogi mieszkańców Szkocji, aby nie pozwolić zwierzętom cierpieć" - zaapelował.
Czytaj więcej:
Londyn: Porzucony boa dusiciel znaleziony nad Tamizą
William i Kate pożegnali "ukochanego" psa
Plaga kradzieży psów w UK. Rząd "rozważa" surowsze kary