Szef brytyjskiej dyplomacji grozi Iranowi konsekwencjami za przejęcie tankowca
Tankowiec Stena Impero zmierzał planowo w stronę Arabii Saudyjskiej, ale zmienił nagle swój kurs i skierował się w stronę Iranu. Właściciele Steny Impero, firma Stena Bulk, potwierdzili wcześniej, że krótko po 16:00 czasu brytyjskiego w trakcie przepływania przez międzynarodowe wody w pobliżu tankowca znalazły się jednostki pływające, a na jego pokładzie wylądował helikopter. Następnie utracono kontakt z załogą. Jak zaznaczono, na statku są 23 osoby.
Brytyjskie media podały wcześniej, że informacja o incydencie jest poruszana "na najwyższym szczeblu" administracji podczas posiedzenia sztabu kryzysowego COBRA.
Początkowo podawano także informacje o zatrzymaniu drugiego tankowca - Mesdar, który, choć pływa pod liberyjską flagą, to należy do brytyjskiej firmy Norbulk Shipping UK. Późnym wieczorem operator potwierdził jednak, że po kilku godzinach przerwy udało się mu odzyskać kontakt z jednostką, a strażnicy irańskiej Gwardii Rewolucyjnej opuścili jej pokład, pozwalając na powrót na początkowy kurs. Jak zaznaczono, załoga statku jest bezpieczna.
Przejęcie Steny Impero jest prawdopodobnie odwetem władz w Teheranie za wcześniejszą decyzję Brytyjczyków o zatrzymaniu irańskiego Grace 1 w pobliżu Gibraltaru w związku z podejrzeniami o próbę naruszenia sankcji UE nałożonych na Syrię. Doszło do tego w dniu 1 lipca.
Iran zażądał wówczas natychmiastowego uwolnienia swojej jednostki, zatrzymanej - jak przekonują - na międzynarodowych wodach. Dowódca irańskiej Gwardii Rewolucyjnej generał Mohsen Rezai groził, że jeśli Wielka Brytania nie zwolni irańskiego tankowca, to obowiązkiem władz w Teheranie będzie zajęcie tankowca brytyjskiego.
Wczoraj rano sąd w Gibraltarze podjął decyzję o przedłużeniu tymczasowego zatrzymania irańskiej jednostki na kolejne 30 dni.
W odpowiedzi brytyjski rząd podniósł poziom zagrożenia dla brytyjskich statków handlowych na wodach Iranu do najwyższego poziomu, ostrzegając przed możliwymi próbami ataku lub wrogiego przejęcia.
W ubiegłym tygodniu trzy irańskie jednostki podjęły próbę przejęcia pływającego pod brytyjską flagą statku handlowego British Heritage i wycofały się z tych działań dopiero po interwencji przebywającej w regionie brytyjskiej fregaty HMS Montrose.
Szef brytyjskiej dyplomacji Jeremy Hunt zagroził Teheranowi "poważnymi konsekwencjami" za przejęcie Steny Impero i zaznaczył, że postawa Iranu jest kompletnie nie do zaakceptowania.
"Swoboda nawigacji musi być zachowana. Odpowiemy w rozważny, ale zdecydowany sposób. Zajmujemy bardzo jasne stanowisko: jeśli ta sytuacja nie będzie szybko rozwiązana, to wyciągniemy poważne konsekwencje" - zapowiedział.
"Iran będzie największym przegranym, jeśli swoboda żeglugi zostanie ograniczona" - zastrzegł Hunt, dodając, że w interesie Teheranu jest "jak najszybsze znalezienie wyjścia z tej sytuacji".
W wywiadzie udzielonym stacji telewizyjnej Sky News przed drugim posiedzeniem rządowego sztabu kryzysowego COBRA brytyjski minister spraw zagranicznych przyznał też, że rozmawiał o incydencie z amerykańskim sekretarzem stanu Mike'm Pompeo.
"Próbowałem porozumieć się także z ministrem spraw zagranicznych Iranu (Mohammadem Dżawadem) Zarifem, ale, jak rozumiem, znajduje się on obecnie na pokładzie samolotu, więc porozmawiam z nim tak szybko, jak to stanie się możliwe" - dodał.
Hunt ujawnił także szczegóły przejęcia tankowca przez Gwardię Rewolucyjną. Powiedział, że jednostka została otoczona przez cztery kutry i osłaniający je helikopter.
Szef brytyjskiego MSZ zastrzegł jednocześnie, że rząd w Londynie nie bierze pod uwagę opcji militarnej interwencji mającej na celu odbicie tankowca i liczy na rozwiązanie kryzysu na drodze dyplomatycznej.