"Rasistowskie plakaty" w Belfaście
Afisze dotyczące pracy dla lokalnej społeczności, a nie dla imigrantów dzielą mieszkańców Belfastu. Jedni uznali je za rasistowskie, inni za uzasadnione.
Reklama
Reklama
Jak donosi portal BBC, w stolicy Irlandii Północnej pojawiło się kilka tysięcy plakatów z napisem: „Dlaczego zatrudniani są pracownicy z zewnątrz?”. Choć nie pada ani razu słowo "imigrant", nikt w mieście nie ma wątpliwości, że chodzi właśnie o pracowników spoza Wielkiej Brytanii.
Eskalacja niezadowolenia Irlandczyków nastąpiła po tym, gdy okazało się, że w mieście nadal zatrudniani są obcokrajowcy, którzy na domiar złego są lepiej opłacani od rdzennych mieszkańców.
Większość rezydentów Belfastu uznała plakaty za obraźliwe, a wręcz rasistowskie w stosunku do pracowników z zagranicy. Według partii Ukip lokalna społeczność ma jednak prawo wyrażać swoją frustrację - tym bardziej, że w mieście nie brakuje bezrobotnych, a miejscowa firma Harland and Wolff zatrudniła pół tysiąca imigrantów.
Na afiszach nie ma mowy o tym, kto jest ich autorem, ani o zatrudnieniu w innych zakładach w Belfaście - zauważa BBC. Według brytyjskich dziennikarzy, zastanawiające jest, że na plakatach nie wspomina się o miejscach pracy w stoczni, która jest jednym z głównych pracodawców w mieście.
„Ludzie tracą pracę, nie mogą jej znaleźć w Belfaście, gdzie urodził się brytyjski przemysł stoczniowy” - oznajmił przedstawiciel partii UKIP David McNarry.
Anna Lo z neutralnej Alliance Party stwierdziła z kolei, że plakaty są tendencyjne i wprowadzają w błąd. Jej zdaniem są też niepotrzebne w środowisku, gdzie szerzą się ksenofobiczne ataki.
Eskalacja niezadowolenia Irlandczyków nastąpiła po tym, gdy okazało się, że w mieście nadal zatrudniani są obcokrajowcy, którzy na domiar złego są lepiej opłacani od rdzennych mieszkańców.
Większość rezydentów Belfastu uznała plakaty za obraźliwe, a wręcz rasistowskie w stosunku do pracowników z zagranicy. Według partii Ukip lokalna społeczność ma jednak prawo wyrażać swoją frustrację - tym bardziej, że w mieście nie brakuje bezrobotnych, a miejscowa firma Harland and Wolff zatrudniła pół tysiąca imigrantów.
Na afiszach nie ma mowy o tym, kto jest ich autorem, ani o zatrudnieniu w innych zakładach w Belfaście - zauważa BBC. Według brytyjskich dziennikarzy, zastanawiające jest, że na plakatach nie wspomina się o miejscach pracy w stoczni, która jest jednym z głównych pracodawców w mieście.
„Ludzie tracą pracę, nie mogą jej znaleźć w Belfaście, gdzie urodził się brytyjski przemysł stoczniowy” - oznajmił przedstawiciel partii UKIP David McNarry.
Anna Lo z neutralnej Alliance Party stwierdziła z kolei, że plakaty są tendencyjne i wprowadzają w błąd. Jej zdaniem są też niepotrzebne w środowisku, gdzie szerzą się ksenofobiczne ataki.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama