Rajd Dakar: Postawa fair play niedoceniona. Domżała i Marton stracili pierwsze miejsce
Domżała i Marton zatrzymali się na odcinku specjalnym, aby pomóc ciężko poszkodowanemu motocykliście. Stracili kilkadziesiąt minut, ale po dotarciu do mety ich czas został zredukowany, co dało im awans na pierwsze miejsce w kategorii T4.
"Jesteśmy na mecie... ze zwycięstwem etapowym! Zatrzymaliśmy się na oesie, żeby pomóc motocykliście, który miał wypadek i był nieprzytomny. Czekaliśmy z nim na śmigłowiec, który zabrał go do szpitala. Trzymamy kciuki za jego szybki powrót do zdrowia! Chyba nikt nie spodziewał się aż tak trudnego, pierwszego dnia rajdu!" - napisał na Facebooku Domżała.
"Organizator zwrócił nam czas, który poświęciliśmy na pomoc poszkodowanemu w wypadku motocykliście. Czas na regenerację, bo jesteśmy naprawdę wykończeni. Jechaliśmy w kurzu, po bardzo rozbitej drodze, więc na mecie cieszyliśmy się, że w ogóle do niej dotarliśmy. To było 270 kilometrów kamieni i trzeba było to po prostu przetrwać. Po drodze minęliśmy kilkadziesiąt samochodów, które były albo rozbite, albo nie miały już zapasowych kół…" - relacjonował.
Po kilku godzinach wyniki jednak zweryfikowano, zwycięstwo przyznano Amerykaninowi Austinowi Jonesowi, a Polaków przesunięto na trzecią pozycję.
W klasyfikacji łączonej z kategorią pojazdów prototypowych T3 Polacy zajęli czwarte miejsce. Wygrała Hiszpanka Cristina Gutierez Herrero, która została pierwszą kobietą z etapowym zwycięstwem od czasu Niemki Jutty Kleinschmidt w 2005 roku.
Dzisiaj zawodników czeka poważny sprawdzian umiejętności jazdy po piasku, który zdominuje krajobraz. Do pokonania będzie między innymi długa, trzydziestokilometrowa sekcja wymagających wydm. Odcinek specjalny będzie liczyć 457 km, a uczestnicy Dakaru pokonają dodatkowo 228 km dojazdówki.
Czytaj więcej:
Rajd Dakar: Udany początek Polaków