Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Radwańska: W kwietniu nie uwierzyłabym, że wygram w WTA Finals choć jeden mecz

Radwańska: W kwietniu nie uwierzyłabym, że wygram w WTA Finals choć jeden mecz
"Isia" jest piątą tenisistką świata (Fot. Getty Images)
Agnieszka Radwańska przyznała, że jeszcze w kwietniu nie spodziewała się, że byłaby w stanie wygrać w turnieju WTA Finals choć jeden mecz. Polska tenisistka jako główne cele na kolejny sezon wymieniła triumf w Wielkim Szlemie oraz igrzyskach.
Reklama
Reklama

Pierwszą połowę roku Radwańska nie może zaliczyć do udanych. 26-letnia zawodniczka była pogrążona w kryzysie, co miało przełożenie na jej wyniki i pozycję w rankingu WTA. 

"Gdyby mi ktoś wiosną powiedział, że wygram WTA Finals, to bym raczej nie uwierzyła. Początek roku był ciężki. Wyniki nie były takie, jakbym chciała. Potem coraz lepiej czułam się na korcie. Ale w kwietniu nie wierzyłabym, że wygram nawet jeden mecz. Zwłaszcza, że w mastersie gra osiem najlepszych zawodniczek" - zaznaczyła na dzisiejszej konferencji prasowej.

Jak dodała, trudy sezonu i waga triumfu w Singapurze sprawiły, że tuż po ostatniej akcji finałowego meczu nie docierała do niej świadomość niedzielnego sukcesu. "Na początku ciężko było o jakąkolwiek myśl. Tak naprawdę nie spodziewałam się tego. Przez pierwszych parę chwil czy godzin nie docierało to do mnie" - zaznaczyła.

Przyznała, że łzy, które spływały jej wówczas po policzkach były wyrazem radości, ale i ulgi, że po tylu godzinach walki udało jej się zapewnić szczęśliwy finał.

Krakowianka, tak jak jej rywalki, zmagała się jesienią z nawarstwiającym się zmęczeniem i urazami. W kończącej sezon imprezie masters występowała z obandażowanym udem i oplastrowanym barkiem. "Im bliżej końca sezonu, tym cierpień jest coraz więcej. Ale wiem, że w tenisie nikt nic za darmo nikomu nie da. Zaciskałam zęby, to nawet tabletki już nie pomagały. Skupiałam się na następnej piłce. Nie było myśli o zejściu z kortu. Nie mam żadnej poważniejszej kontuzji. To ból wynikający z przemęczenia spowodowanym ciągłą grą. Powinno niedługo przejść" - uważa.

W imprezie nie brała udziału liderka rankingu WTA Serena Williams. Wycofała się ze startu na początku października, zwalniając jedno miejsce dla pozostałych zawodniczek. Radwańska zaznaczyła, że trudno przewidzieć, jak potoczyłaby się rywalizacja w WTA Finals, gdyby Amerykanka była w stawce. "Dla nas jej nieobecność oznaczała dodatkowe wolne miejsce. Zagrałabym z Sereną w Singapurze, najchętniej w finale" - dodała piąta rakieta świata, która w środę odebrała od Lexusa, z którym ma umowę sponsorską, kluczyki do nowego samochodu.

Krakowianka podkreśliła, że w przyszłym sezonie jej priorytetem będzie zwycięstwo w Wielkim Szlemie. "I nie jest tak od niedzieli czy od tygodnia, tylko od zawsze. W przyszłym roku wystąpię również w igrzyskach. To najważniejsza - przy Wielkim Szlemie - impreza. Co do Pucharu Federacji, to wszystko wyjaśni się tak naprawdę w grudniu" - wyjaśniła.

W najbliższych dniach Radwańska będzie odpoczywać od tenisa i - jak dodała z uśmiechem - będzie szerokim łukiem omijać siłownię. W grudniu czeka ją występ w towarzyskich rozgrywkach w Azji - International Premier Tennis League. Mają one stanowić już przygotowanie do nowego sezonu. 

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 09.05.2024
    GBP 4.9986 złEUR 4.2993 złUSD 4.0076 złCHF 4.4061 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama