Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

PŚ w skokach: Tak słabych startów nikt się chyba nie spodziewał

PŚ w skokach: Tak słabych startów nikt się chyba nie spodziewał
Pierwsza trójka najlepszych zawodników w konkursie skoków w Ruce w Finalndii: Karl Geiger, Anze Lanisek i Markus Eisenbichler. (Fot. Vianney Thibaut/NordicFocus/Getty Images)
'To sezon olimpijski i szczyt formy musi przyjść w lutym, ale mimo wszystko tak słabych startów nikt się chyba nie spodziewał' - tak początek sezonu w wykonaniu polskich skoczków ocenił Kazimierz Długopolski, wieloletni sędzia FIS i trener skoków narciarskich oraz kombinacji norweskiej.
Reklama
Reklama

"Cztery konkursy za nami i trudno dziś powiedzieć coś optymistycznego. Wprawdzie bywały sezony, gdy początki były różne, ale tak słabych startów jak w tym, to chyba nikt się jednak nie spodziewał" - zauważył Długopolski.

W inauguracji PŚ w rosyjskim Niżnym Tagile biało-czerwoni zajmowali odpowiednio: Kamil Stoch 33. i 5. miejsce, Dawid Kubacki 35. i 13., Piotr Żyła 16. i 32., Andrzej Stękała 30. i 48., Jakub Wolny 44. i 45. W konkursach nie wystąpił Klemens Murańka, który po pozytywnych testach na obecność koronawirusa został skierowany na kwarantannę.

W Finlandii nie było lepiej. W Ruce Stoch był 8. i 41., Kubacki 33. i 44., Żyła 23. i 27., Zniszczoł 37. i 42., Wolny 47. i 23., a Stękała zanotował jeden start zajmując w nim 38. miejsce.

W klasyfikacji generalnej PŚ prowadzi Niemiec Karl Geiger, a najlepszy z Polaków Stoch jest 13. W Pucharze Narodów prowadzą Niemcy - 711 pkt, Polska jest siódma - 133 pkt.

Za tydzień kolejne konkursy PŚ zostaną rozegrane w Wiśle. Długopolski liczy, że tam nasi reprezentanci wypadną już lepiej.

"Taką mam nadzieję, bo na pewno ich psychika nie ma się dziś dobrze i to jest całkiem zrozumiałe, gdyż wyniki nie oddają tego co tak ciężko przepracowali w okresie przygotowawczym. Według mnie teraz są jak to się mówi przeskakani, więc w domu, z rodziną odpoczną, a co ważniejsze - nie będą mieli czasu zbyt dużo myśleć o dotychczasowych startach" - zauważył szkoleniowiec.

Zapytany czy jego zdaniem słabsze występy nie wynikają jednak z tego, że szczyt formy szykowany jest na konkursy ZIO w Pekinie (4-20 lutego) powiedział, że mimo wszystko już teraz biało-czerwoni powinni być na wyższym poziomie.

Może następne zawody w Wiśle sprawią, że nasz mistrz olimpijski Kamil Stoch wskoczy na podium. (Fot. Bjorn Reichert/NordicFocus/Getty Images)

"Pozostałe ekipy również szykują się do igrzysk, a jednak to nasi skoczkowie jak na razie są bez dyspozycji. Oczywiście za te ponad dwa miesiące wiele się może zmienić na plus i ja w to bardzo mocno wierzę. Wręcz nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, bo przecież mamy w ekipie świetnych zawodników, medalistów największych imprez sportowych" - podkreślił olimpijczyk z Sapporo (1972) i Lake Placid (1980).

Jednocześnie przypomniał, że Stoch to trzykrotny mistrz ZIO oraz multimedalista mistrzostw i pucharu świata indywidualnie i w drużynie, Żyła i Kubacki to m.in. odpowiednio zdobywcy sześciu i czterech medali MŚ.

Czytaj więcej:

PŚ w skokach: Piąte miejsce Stocha w Niżnym Tagile, triumf Geigera

PŚ w skokach: 16. miejsce Żyły w Niżnym Tagile, triumf Graneruda

PŚ w skokach: Kibice chętnie kupują bilety na zawody w Wiśle

PŚ w skokach: Sześciu Polaków na starcie w Ruce

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama