Protest przeciwko lockdownowi w Rotterdamie. Policja strzelała do demonstrantów
Do zdarzenia doszło na Coolsingel w samym centrum Rotterdamu. Setki protestujących domagało się zniesienia nowych obostrzeń, jakie obowiązują od ubiegłej soboty w związku z rosnącą liczbą zachorowań na Covid-19.
Jak relacjonują media, w pewnym momencie sytuacja wymknęła się spod kontroli. Demonstranci zaatakowali policję kamieniami i odpalili w jej kierunku ciężkie fajerwerki. Funkcjonariusze użyli armatki wodnej, padły też strzały. Dwie osoby zostały ranne, dziennik "Metro" podaje, że od policyjnych kul.
Spłonął co najmniej jeden radiowóz, nagrania w mediach społecznościowych pokazują wiele uszkodzonych pojazdów.
Jak informuje lokalny portal Rijnmond, wśród najbardziej agresywnych uczestników dominują kibice lokalnego klubu piłkarskiego Feyenoord. Prócz policjantów zaatakowani zostali także strażacy oraz ratownicy medyczni.
Około północy udało się uspokoić sytuację. Rzecznik policji potwierdził, że funkcjonariusze strzelali do protestujących w obronie własnej i że użyto armatki wodnej oraz oddano strzały ostrzegawcze.
Spłonął radiowóz oraz uszkodzono wiele innych policyjnych pojazdów. Burmistrz Rotterdamu Ahmed Aboutaleb wydał zarządzenie o wprowadzeniu w centrum miasta stanu wyjątkowego do godziny 4:30.
Dwudziestu uczestników demonstracji trafiło do policyjnego aresztu. "To była orgia przemocy" – pdsumował burmistrz miasta. Poinformował też, że rannych zostało siedem osób, wśród nich policjanci, dziennikarz i demonstranci. "Wandale stawiali barykady, podpalali pojazdy, atakowali funkcjonariuszy" – wyliczał Aboutaleb dodając, że nie jest zdziwiony, że "policja została zmuszona do samoobrony".
"Ostatni raz policja użyła broni podczas zamieszek w miejscowości Hoek van Holland w 2009 roku" – wyjaśnił Jaap Timmer, naukowiec zawodowo zajmujący się policją. Funkcjonariusze zastrzelili wówczas agresywnego mężczyznę, który z grupą chuliganów zaatakował policjantów w cywilu.
Politycy jednoznacznie negatywnie oceniają wydarzenia w Rotterdamie. "Całkowicie idiotyczne i nie do zaakceptowania" – napisała na Twitterze posłanka chadecji Hilde Palland (CDA). "Grupa szalonych ludzi" – wtóruje jej posłanka Ingrid Michonz z liberalnej partii VVD.
Szef związku zawodowego policjantów Jan Struijs uważa, że przemoc "zadomowiła się w holenderskiej demokracji". "Policjanci robią wszystko, co w ich mocy, aby chronić obywateli, dziennikarzy oraz miasto i teraz płacą wysoką cenę" – napisał na Twitterze Struijs.
Czytaj więcej:
Holandia oznaczona na czerwono na mapie pandemicznej UE
Holandia rozważa częściowy lockdown. Najwięcej zakażeń od początku pandemii
Holandia wprowadza "łagodny lockdown". Szereg zmian już od dzisiaj