Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Premier Sunak nie poprawił notowań Partii Konserwatywnej

Premier Sunak nie poprawił notowań Partii Konserwatywnej
Rishi Sunak ma lepsze notowania niż jego poprzedniczka Liz Truss, ale nie jest w stanie sprawić, by Partia Konserwatywna odrobiła straty. (Fot. Oli Scarff - WPA Pool/Getty Images)
Coraz wyraźniej widać, że brytyjski premier Rishi Sunak nie poprawił w znaczący sposób notowań Partii Konserwatywnej. W trzecich wyborach uzupełniających, które odbyły się od czasu, gdy objął on funkcje lidera i szefa rządu, poniosła ona trzecią dotkliwą porażkę.
Reklama
Reklama

To, że w przeprowadzonych w czwartek wyborach uzupełniających w okręgu West Lancashire w północno-zachodniej Anglii wygra opozycyjna Partia Pracy, było pewne, bo laburzyści wygrywają tam nieprzerwanie od 1992 r. Jednak skala wygranej musi budzić zaniepokojenie w szeregach Partii Konserwatywnej. Kandydatka laburzystów uzyskała ponad 62 proc. głosów, a jej konserwatywny rywal - nieco ponad 25 proc.

Oznacza to, że w porównaniu z wyborami z 2019 r. poparcie dla laburzystów zwiększyło się o 10,2 pkt. proc., a dla konserwatystów spadło o 10,9 pkt. proc. To zarazem najlepszy wynik pierwszego ugrupowania i najgorszy drugiego w historii tego okręgu.

Na dodatek nie jest to odosobniony przypadek - podobne lub nawet większe przesunięcie nastroju elektoratu miało miejsce w dwóch poprzednich wyborach uzupełniających już za przywództwa Sunaka.

W Chester na początku grudnia laburzyści zyskali ponad 11 punktów, a konserwatyści stracili ponad 16, zaś w leżącym w granicach Wielkiego Manchesteru okręgu Stretford and Urmston poparcie dla Partii Pracy wzrosło o ponad 9 punktów, a dla konserwatystów spadło o ponad 11. W obu tych okręgach to również były najlepsze w historii wyniki laburzystów i najgorsze konserwatystów.

Patrząc na sondaże ogólnokrajowe, poparcie dla konserwatystów od momentu objęcia przez Sunaka funkcji lidera - czyli od końca października - faktycznie nieco odbiło się od poziomów, na które osunęło się w czasie krótkotrwałych rządów jego poprzedniczki Liz Truss.

Jednak zwykle nieznacznie tylko przekracza 25 proc., czasem jedynie zbliżając się w okolice 30 proc. Czyli nadal jest to średnio ok. 7 punktów procentowych mniej niż pod sam koniec urzędowania Borisa Johnsona. Tymczasem poparcie dla Partii Pracy stale utrzymuje się w przedziale między 45 a 50 proc.

Tym, co dla konserwatystów powinno być sygnałem do bicia na alarm, jest opublikowana w środę przez "Daily Telegraph" analiza rozkładu miejsc w Izbie Gmin na podstawie poparcia w poszczególnych okręgach.

Wynika z niej, że gdyby wybory odbyły się teraz, konserwatyści obroniliby zaledwie 45 mandatów (w wyborach w 2019 r. zdobyli ich 365) i wyprzedzeni zostaliby nie tylko przez laburzystów (ich stan posiadania wzrósłby z 203 do 509 mandatów), ale nawet przez Szkocką Partię Narodową, choć ta wystawia kandydatów tylko w 59 okręgach.

Mandaty straciłoby 15 członków obecnego rządu, w tym sam Sunak, minister spraw zagranicznych James Cleverly i minister spraw wewnętrznych Suella Braverman, a także dwójka poprzednich szefów rządu Liz Truss i Boris Johnson.

Takie fatalne dla konserwatystów symulacje, w których spadają na trzecie miejsce, już się pojawiały wcześniej - w najgorszym momencie rządów Liz Truss. Rishi Sunak miał jednak być nowym otwarciem dla partii i spowodować, że w następnych wyborach przynajmniej spróbuje ona powalczyć z laburzystami. Tymczasem po niespełna 110 dniach jego urzędowania na Downing Street konserwatyści są niemal w tym samym miejscu, gdzie byli.

Czytaj więcej:

100 dni premiera Sunaka. Więcej wątpliwości niż sukcesów

Rishi Sunak: Chcemy, żeby brytyjskie czołgi dotarły na linię frontu jak najszybciej

Rosną naciski na Rishiego Sunaka, aby interweniował w sprawie wynagrodzeń dla pracowników NHS

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 09.05.2024
    GBP 4.9986 złEUR 4.2993 złUSD 4.0076 złCHF 4.4061 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama