Polski zabójca 9-letniej Chloe "czekał na prom do Wielkiej Brytanii"
Pojawia się coraz więcej szczegółów morderstwa 9-letniej dziewczynki, która została porwana w środę przez Polaka.
Jak podaje "Evening Standard”, Chloe została zamordowana przez Zbigniewa H. ponieważ “popsikała go wodą z zabawkowego pistoletu”.
38-latek przybył do Calais (Francja), gdzie czekał na prom do Wielkiej Brytanii. Mężczyzna planował spotkać się z mieszkającą na Wyspach siostrą. Polak był kilkakrotnie skazany i nie miał prawa przebywać we Francji.
Francuskie media podały, że Zbigniew H. odbył karę sześciu lat więzienia za cztery napady w Calais i wyszedł na wolność kilka miesięcy temu.
Świadkiem zdarzenia był jeden z sąsiadów rodziny Chloe, który widział, jak dziewczynka została porwana z placu zabaw niedaleko domu.
“Walczyła z nim i próbowała się wydostać. Słyszałem, jak krzyczał, że ją zabije. Później wciągnął ją do samochodu i odjechał. Całe zdarzenie widziała matka ofiary” - wyjaśnił świadek.
Policja znalazła ciało dziewczynki dwie godziny później w lesie, w północnej części miasta. Aresztowano także znajdującego się w pobliżu Polaka. Samochód z polską rejestracją znaleziono później. Mężczyzna przyznał się do gwałtu i morderstwa; zeznał ponadto, że podczas wydarzenia był pijany.
Śmierć Chloe wywołała oburzenie wśród mieszkańców Francji, którzy by okazać solidarność z rodziną dziewczynki, zorganizowali marsze protestacyjne ulicami Calais. Wydarzenie to sprowokowało także dyskusje na temat bezpieczeństwa na granicach w krajach należących do strefy Schengen.
Premier kraju Manuel Valls obiecał przeprowadzenie szczegółowego śledztwa, które ma ustalić okoliczności, w których Zbigniewowi H. udało się powrócić do Francji mimo wyroku skazującego.
"Jesteśmy winni tej rodzinie poznanie całej prawdy" - stwierdził Vallas.
Minister spraw wewnętrznych, Bernard Cazeneuve, oświadczył, że już zwrócił się do polskich władz o wyjaśnienie tej sprawy.