Polak próbował zamówić pizzę po polsku. Wszczął burdę, bo nikt go nie rozumiał
Sprawa sięga 30 kwietnia 2017 roku, kiedy “wyraźnie pijany” Michał Wiśniewski wtargnął do punktu Pizza Max przy East Wall z butelką whiskey w kieszeni spodni.
“Mężczyzna próbował zamówić jedzenie, jednak obsługa nie rozumiała go, ponieważ nie mówił po angielsku. Wtedy Wiśniewski wyjął butelkę i zaczął pić. Następnie postawił ją na kontuarze, a resztkę alkoholu wypluł na ziemię” - przekazał Independent.ie.
Według relacji portalu, Polak, który nie posiadał stałego adresu, zaatakował pracownika restauracji, a potem uciekł z dwoma ukradzionymi telefonami. Gardzie udało się odzyskać tylko jeden z aparatów.
W czasie zajścia Wiśniewski przebywał na zwolnieniu warunkowym. Miał na swoim koncie wyrok 9 miesięcy w zawieszeniu za zakłócanie porządku publicznego.
“Dwaj pracownicy zeznali w sądzie, iż od czasu incydentu boją się, gdy do restauracji wchodzi ktoś pijany” - dodał portal.
Wydając wyrok, sędzia Martina Baxter wzięła pod uwagę wczesne przyznanie się do winy 36-latka, jego skruchę, współpracowanie z Gardą oraz fakt, że “więzienie może być szczególnie ciężkie dla cudzoziemca”.
Na poczet kary zaliczono pobyt Polaka w więzieniu od 29 października 2017 roku, a resztę wyroku zawieszono.
Sędzia określiła incydent jako “obrzydliwy i tchórzliwy”, a zachowanie Wiśniewskiego “naganne”.