Polacy w Irlandii: "Czasem bywa trudno"
"Kocham Irlandię, moje życie tutaj jest spokojne, ale czasem bywa bardzo trudne" - cytuje irlandzka gazeta Krzysztofa Wiśniewskiego, który przed kilkunastoma laty osiedlił się w Irlandii z żoną Iwą.
Polacy mają dom w Waterford i najpierw myśleli, że zostaną w Irlandii przez pięć lat, ale ta przygoda wydłużyła się do dwunastu. Mieszkają tu z czworgiem swoich dzieci.
W 2012 roku para została zaproszona do pomocy w założeniu polskiej wioski w ramach festiwalu Waterford Winterval. "Pierwszy rok, w którym to robiliśmy, był bardzo prosty; w grę wchodziły tylko cztery osoby i mieliśmy podstawowe warsztaty z pieczenia piernika. Teraz mamy 20 osób z małą kawiarnią, galerią rzemieślniczą i Polakami z całej Irlandii, którzy pokazują polską sztukę i rzemiosło" - przekazuje "The Irish Times".
Małżeństwo zaczęło rozważać powrót do Polski. "Jesteśmy tutaj od 12 lat, a Polska bardzo się zmieniła w tym czasie, Irlandia też jest już inna. Nie twierdzę, że chodzi o ludzi, ale chciałbym być bliżej rodziny. Wiemy, że nasze dzieci są tutaj szczęśliwe i kochają swoją szkołę, przyjaciół, ale także tęsknią za dziadkami i kuzynami. Często pytają, kiedy jedziemy do Polski. W pewnym sensie utknęliśmy między tymi dwoma krajami " - stwierdza Krzysztof Wiśniewski.
"Wszystko ma swoje plusy i minusy" - dodaje Iwa. "Odległość od domu uczyniła nas znacznie silniejszymi, ponieważ nie mamy wsparcia rodziny. Musieliśmy sobie radzić sami" - dodała Polka.
Podobnie jak większość imigrantów, para martwi się o swoich rodziców w Polsce. "Czasami czuję się rozdarty, ponieważ żyjemy tutaj wygodnie, ja kocham swoją pracę w teatrze Little Red Kettle, ale nasi rodzice się starzeją" - zaznacza Iwa.
"Owładnął nas dyskomfort, czujemy, że rodzice potrzebują naszego wsparcia, ale nie mają odwagi przyznać, że czują się słabi i zmęczeni. Uwielbiam Irlandię i moje życie tutaj jest takie spokojne, ale czasami wydaje się bardzo trudne" - podkreśla Polka.