Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Niemieckie media krytykują zawieszenie prac brytyjskiego parlamentu

Niemieckie media krytykują zawieszenie prac brytyjskiego parlamentu
Twardy Brexit wkrótce może stać się faktem - komentują eksperci. (Fot. Getty Images)
Niemieckie media zgodnie krytykują dziś posunięcie premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, w wyniku którego obrady brytyjskiego parlamentu mają być zawieszone na około pięć tygodni. Królowa Elżbieta II zaakceptowała wczoraj rządowy wniosek.
Reklama
Reklama

"Ta sztuczka administracyjna nie była stosowana od 70 lat. W związku z tym pojawia się ogromne oburzenie, że wpływ parlamentu na ważne dla przyszłości Wielkiej Brytanii decyzje będzie ograniczony" - ocenia prawicowy "Die Welt", zauważając jednocześnie, że jest to ostatni akt trwającego od ponad dwóch lat konfliktu dotyczącego Brexitu.

"Żeby wypełnić interpretowaną przez siebie wolę narodu, Johnson zawiesza demokrację przedstawicielską. Jest to wyjątkowo ironiczny zwrot akcji: w końcu zwolennicy Brexitu, domagając się wyjścia z UE, zawsze wskazywali jej (tj. Unii - przyp.red.) niedemokratyczność" - konstatuje berliński dziennik.

Lewicowo-liberalna "Sueddeutsche Zeitung" określa działanie Johnsona jako "genialne i perfidne" rozgrywanie wyborców przeciwko politykom. "Podprogowe przesłanie brzmi: my jesteśmy z ludem, a deputowani to wrogowie. Znamy to już z innych krajów. Jest to czysty populizm. Odpowiadający przed wyborcami rząd z rozmysłem pozbawia znaczenia wybranych przedstawicieli wyborców. Johnson może wygrać tę walkę o władzę, ale cena będzie bardzo wysoka" - przekonuje wydawana w Monachium gazeta.

Pod brytyjskim parlamentem trwają obecnie liczne protesty. (Fot. Getty Images)

Skrajnie lewicowa "Tageszeitung" z kolei krytykuje zachowanie brytyjskiej królowej. "To, że jak zwykle podporządkowała się woli szefa rządu, kolejny raz pokazuje, jaka jest jej rola. Zwolennicy monarchii lubią powtarzać, że jest ona zabezpieczeniem przed ewentualną dyktaturą. Jest jednak dokładnie odwrotnie: królowa zawsze robi to, o co prosi ją premier. W swoich przemówieniach używa zwrotu mój rząd, ale to właśnie rząd dyktuje te przemówienia. Nie ma mechanizmu, dzięki któremu królowa mogłaby zatrzymać dyktatora z wyjątkiem teoretycznej możliwości przejęcia władzy i zostania dyktatorem osobiście" - ironizuje "TAZ".

Opiniotwórczy, konserwatywny dziennik z Duesseldorfu "Rheinische Post" reprezentuje nieliczne głosy starające się studzić emocje przy opisywaniu sytuacji na Wyspach Brytyjskich.

"Soczysta retoryka jest częścią brytyjskiego dyskursu politycznego. Obserwatorzy są do tego przyzwyczajeni. Ktoś, kto nazywa manewry Johnsona wypowiedzeniem wojny lub zamachem stanu czy wręcz mówi o wojnie domowej i śmierci demokracji, posuwa się za daleko. Można nienawidzić premiera i uważać jego politykę za błędną, ale to Johnson sprawia wrażenie kogoś, kto ma plan i się go trzyma. Z drugiej strony, dzikie hasła opozycji z trudem przesłaniają jej rozbicie" - konkluduje "RP".

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 02.05.2024
    GBP 5.0670 złEUR 4.3323 złUSD 4.0474 złCHF 4.4345 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama