Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Nawet 40 proc. cywili doświadczających wojny może mieć zespół stresu pourazowego

Nawet 40 proc. cywili doświadczających wojny może mieć zespół stresu pourazowego
Zespół stresu pourazowego jest poważnym zaburzeniem, mogącym wystąpić u osób, które przeżyły traumatyczne doświadczenie. (Fot. Getty Images)
Wojna może wywołać problemy zdrowia psychicznego u 80 proc. populacji, która jej doświadczyła, u 40 proc. może to być zespół stresu pourazowego (PTSD) - wskazują badania, o których wypowiedziała się psychiatra dr hab. Agnieszka Popiel, profesor Uniwersytetu SWPS.
Reklama
Reklama

Oznacza, że do Polski może trafić z Ukrainy co najmniej kilkaset tysięcy osób wymagających specjalistycznej pomocy psychiatrów i psychoterapeutów, którzy potrafią - zgodnie z międzynarodowymi standardami - leczyć zaburzenia potraumatyczne.

Tymczasem stan psychiatrii w Polsce jest obecnie bardzo zły - zaznaczyła ekspertka. Jest to dziedzina bardzo niedofinansowana, a zalecane jako leczenie pierwszego wyboru - zorientowana na traumę psychoterapia PTSD - jest kosztowne, ponieważ w większości nie jest refundowane przez NFZ, co oznacza, że większość specjalistów pracuje poza publiczną opieką zdrowotną.

Zespół stresu pourazowego (PTSD - post) jest poważnym zaburzeniem natury psychicznej, mogącym wystąpić u osób, które przeżyły traumatyczne doświadczenie, jak np. wojnę, atak terrorystyczny, klęskę żywiołową, poważny wypadek, gwałt czy inną brutalną napaść.

"PTSD może wystąpić po wszelkiego rodzaju traumatycznych doświadczeniach, również po śmierci bliskiej osoby, a nawet po otrzymaniu wiadomości o jej śmierci" – oznajmiła psychiatra dr hab. Agnieszka Popiel z Kliniki Terapii Poznawczo-Behawioralnej Uniwersytetu SWPS w Warszawie, do której zaczęli trafiać uchodźcy z Buczy i Mariupola.

Jak zaznaczyła specjalistka, wcześniej nie było badań, które pozwoliłyby oszacować, jaki odsetek cywili może doświadczyć zespołu stresu pourazowego. W ostatnim czasie pojawiło się jednak kilka prac podsumowujących wojnę w Syrii.

"Okazuje się, że wojna w Syrii wyrządziła szkody w zakresie zdrowia psychicznego aż u 80 proc. populacji, a u 40 proc. cywili, którzy jej doświadczyli, wystąpił zespół stresu pourazowego" – stwierdziła dr Popiel.

Dr Popiel wyjaśniła, że w ciągu pierwszych kilku dni po traumatycznym doświadczeniu mamy do czynienia z tzw. ostrą reakcją na stres. Ludzie mogą wówczas odczuwać olbrzymi lęk, ale też gniew, mogą mieć nawracające koszmary, wykazują nadmierną czujność, pobudzenie. Jeśli te objawy utrzymują się do ok. miesiąca, mówi się o tzw. ostrym zaburzeniu stresowym.

W Polsce nie ma zbyt wielu psychoterapeutów, którzy specjalizują się w leczeniu osób z PTSD. (Fot. Getty Images)

"W tym okresie większość osób nie potrzebuje terapii, ale głównie obecności drugiego człowieka, poczucia bezpieczeństwa. Interwencje większości psychologów w tym pierwszym czasie służą poprawie komfortu, podobnie temu służy obecność innych życzliwych osób.

Psycholog może natomiast ocenić czy pod wpływem ekstremalnego doświadczenia nastąpiło zaostrzenie wcześniejszych dolegliwości (jak depresja, psychozy) lub pojawiły się myśli samobójcze - co już wymaga interwencji specjalisty. Stąd ważna jest wiedza kliniczna psychologów pozwalająca na monitorowanie stanu osoby w pierwszych dniach i tygodniach po konfrontacji z zagrożeniem życia" - wyjaśniła psychiatra.

Dodała, że w ciągu pierwszego miesiąca od doświadczenia traumy większość osób zaczyna dochodzić do siebie. "Ale jeżeli takie objawy, jak nawracające wspomnienia, unikanie różnych sytuacji, zwiększona czujność i poczucie zagrożenia, będą utrzymywać się po upływie miesiąca - i nie wykazują tendencji do ustępowania - to możemy mówić o zespole stresu pourazowego" – zaznaczyła dr Popiel.

Jak zaznaczyła, osoba z PTSD powinna się skierować do specjalisty. "Chodzi o takiego specjalistę, który umie leczyć metodami o skuteczności potwierdzonej w badaniach. Zgodnie ze światowymi zaleceniami jest kilka sprawdzonych metod leczenia PTSD" – zaznaczyła dr Popiel.

Jak zaznaczyła prof. Popiel, w Polsce nie ma zbyt wielu psychoterapeutów, którzy specjalizują się w leczeniu osób z PTSD. "A jeśli myślimy o uchodźcach z Ukrainy, to pojawia się straszne pytanie: kto za to zapłaci? Ponieważ większość tych specjalistów jest w gabinetach i ośrodkach prywatnych, a trudno się zobowiązać do regularnego prowadzenia psychoterapii zorientowanej na traumę bez finansowania" – podkreśliła specjalistka. Przypomniała, że na terapię dla osób z PTSD składa się z reguły ok. 12-20 sesji po 1,5 godziny raz w tygodniu.

Jej zdaniem bardzo ważne byłoby zwiększenie nakładów na psychiatrię oraz zmiany organizacyjne. Podkreśliła, że leczenie PTSD jest o tyle ważne, iż zaburzenie to prowadzi do zwiększonego ryzyka samobójstw i uzależnień. "Właśnie dlatego dane dotyczące policjantów amerykańskich mówią o tym, że PTSD zabija więcej funkcjonariuszy policji, niż bandyci" – wskazała dr Popiel.

Ponadto życie w permanentnym stresie, który towarzyszy PTSD, bardzo źle wpływa na zdrowie. "Z badań wynika, że zwiększa ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego, chorób autoimmunologicznych. Możemy więc powiedzieć, że długotrwałe zaburzenie stresowe pourazowe skraca życie" – zaznaczyła psychiatra.

"Ja cały czas wierzę, że części uchodźców z PTSD będziemy w stanie skutecznie pomóc" – podsumowała specjalistka.

Czytaj więcej:

Polacy coraz częściej odczuwają symptomy depresji. Gospodarka traci na tym miliony złotych

WHO: Około pół miliona ukraińskich uchodźców w Polsce potrzebuje pomocy psychologicznej

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 03.05.2024
    GBP 5.0670 złEUR 4.3323 złUSD 4.0474 złCHF 4.4345 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama