Morderca uciekł ze szpitala, żeby pojechać do Polski
Ian Mitchell trafił do zamkniętej placówki po tym, jak zasztyletował swoją byłą partnerkę.
8 lipca 2013 roku mężczyźnie udało się jednak zbiec ze szpitala Littlemore w Oxford, a co więcej, uzyskać paszport i udać się do Polski.
Jak wyznała matka uciekiniera, Mitchell chciał spotkać się z polską sprzątaczką, którą poznał przebywając w placówce. Kobieta mieszkała w Kołobrzegu.
Morderca został zatrzymany przez polską policję na mocy europejskiego nakazu aresztowania dopiero po tygodniu od ucieczki. Zanim jednak doszło do odesłania mężczyzny do Wielkiej Brytanii, 8 sierpnia popełnił on samobójstwo, wieszając się w więziennej celi.
Zszokowane brytyjskie media zastanawiają się, w jaki sposób skazanemu na dożywocie przestępcy udało się przebyć setki kilometrów i zostać zatrzymanym dopiero po przekroczeniu polskiej granicy.
Pokrzywdzona czuje się także rodzina 44-latka, która obwinia szpital psychiatryczny o śmierć chorego. Zdaniem krewnych Mitchella, placówka nie przestrzegała odpowiednich procedur, co doprowadziło do jego ucieczki.
Podczas rozprawy sądowej, której zażądali bliscy chorego, wyszło na jaw, że pisał on z Polski listy, w których wyznał, że żałuje swojego postępowania i pragnie wrócić do Wielkiej Brytanii.
W korespondencji – której znaczna część dotarła na Wyspy dopiero po śmierci Anglika – Mitchell przyznał także, że “słyszy głosy, które doprowadzają go do szaleństwa”. Miał on już wtedy jedną próbę samobójczą za sobą.
Uciekinier przebywał początkowo w więzieniu w Koszalinie. Nalegano, by umieścić mężczyznę w celi o zaostrzonym nadzorze, jednakże tego rodzaju pomieszczenia były wówczas niedostępne.
Do tej pory, w wyniku postępowania sądowego, została zwolniona jedna z pracownic szpitala, która nie przestrzegała szpitalnych standardów bezpieczeństwa. Zdaniem sądu, doprowadziło to do ucieczki 44-latka.