Mieszkańcy UK coraz mniej chętnie stosują się do pandemicznych zaleceń
Odsetek dorosłych, którzy twierdzą, że "zawsze" lub "często" utrzymują dystans społeczny, spadł z 63% w połowie lipca do 39% w połowie października.
Maski w pomieszczeniach zamkniętych nosi z kolei 82% mieszkańców kraju, w porównaniu z 97 proc. w połowie czerwca - wówczas jednak było to obowiązkowe.
Badanie ONS wykazało także, że już ponad połowa dorosłych osób dojeżdża do pracy stacjonarnej, co jest najwyższym odsetkiem od czasu pierwszego lockdownu.
Analiza danych związanych z przestrzeganiem zasad zdrowia i higieny pokazała również kilka ciekawych zależności. Wszystkie cztery punkty prewencyjnej walki z koronawirusem (mycie rąk, zakrywanie twarzy, dystans, wentylacja) młodzi ludzie postrzegają jako "mniej ważne" niż starsze grupy wiekowe.
Dodatkowo, znacznie częściej mężczyźni uważali przestrzeganie zasad jako "ważne" lub "bardzo ważne" niż kobiety.
Podczas gdy obawy dotyczące wpływu koronawirusa na życie ludzi spadają, rośnie odsetek dorosłych osób, które uważają, iż życie nigdy już nie wróci do normy. Obecnie zdanie to podziela 12% mieszkańców Wielkiej Brytanii (wzrost z 3% na początku roku). 30% osób przyznaje z kolei, że "nie wie, kiedy wszystko wróci do normy".
Czytaj więcej:
Austria zaostrza restrykcje. Do pracy tylko z "paszportem covidowym"
Szwajcaria: Władze nie poluzują restrykcji covidowych
Media: Rząd UK omawia "plan C", czyli zakaz odwiedzin w domach