Mieszka w Amsterdamie, dojeżdża do Bristolu. Wychodzi taniej, niż gdyby żył w UK
Sohail Braakman przyznał, że jego pomysł "wygląda na ekstremalnie szalony", ale zauważył, że kupione z wyprzedzeniem loty linii niskobudżetowych są tańsze, niż gdyby miał wynajmować mieszkanie w Bristolu.
"Czasami loty kosztują mnie tylko 20 funów w jedną stronę. Najtańsze mieszkanie, jakie znalazłem w Bristolu, kosztowało mnie 1300 funtów miesięcznie" - zauważył student.
Zapytany o to, dlaczego nie zdecydował się zamieszkać w akademiku, męzczyzna odparł, że "wszystkie miejsca były już zajęte".
"Gdybym wcześniej wiedział o sytuacji mieszkaniowej w Bristolu, na pewno nie wybrałbym uniwersytetu w Bristolu" - wskazał.
Przyznał, że przyszło mu przez myśl mieszkanie w tańszym Bath, Cardiff czy Newport, ale zwrócił uwagę, że wszystkie te miasta i tak leżą w innym kraju - w Walii.
To nie jedyny przypadek, kiedy studenci mają problem ze znalezieniem przystępnego cenowo zakwaterowania. Jedna ze studentek - Grace Whitakker - otrzymała informację, że może zamieszkać w specjalnym mieszkaniu dla studentów, które jednak znajduje się w Newport. Podbnych przypadków są setki - zauważa "Metro".
Uniwersytet w Bristolu przekazał, że "bardzo przeprasza" za problemy, jakie mają studenci, dodając jednak, iż taka sytuacja panuje obecnie w całym kraju.
W tym roku do szkół wyższych zaaplikowała rekordowa liczba studentów. Uniwersytety w Wielkiej Brytanii rozwijają się zwłaszcza w ostatnich latach - liczba studentów w samym Bristolu wzrosła o 15 procent, z 21 555 w latach 2014-15 do 24 850 w latach 2017-18.