Londyn:
Tłumy londyńczyków korzystają z pięknej pogody w parkach. To jednak nie podoba się zwierzętom, a zwłaszcza ptakom, które - jak się okazuje - są wyjątkowo wrażliwe na tembr ludzkiego głosu podczas rozmowy telefonicznej.
"Osoby prowadzące konwersacje przez telefon odstraszają bardzo rzadkie gatunki ptactwa. Już nawet dzikie kanadyjskie gęsi omijają Hyde Park szerokim łukiem" - tłumaczy Alex Bird, konserwatywny poseł działający w organizacji Westminster ECO.
Polityk powołuje się przy tym na najnowszy raport ornitologów, którzy prowadzili stosowne badania w latach 2009-2013. Nawet inwentaryzacja dziupli małej włochatki wykazała, że jej populacja spadła w ciągu ostatnich 4 latach aż o 30 proc. "To zatrważające dane" - zaznacza prof. Jack Duck z University of London.
Wczoraj projekt ustawy, zabraniającej rozmów telefonicznych w parkach w Londynie, zatwierdziła jedna z komisji w brytyjskim parlamencie. Jeśli projekt okaże się sukcesem, to nowe zasady zaczną obowiązywać również na skwerach w całym kraju.
Co o wprowadzeniu zakazu sądzą mieszkańcy brytyjskiej stolicy? "Jestem za. Sam zauważyłem, że ptaki już nie podchodzą i nie jedzą z ręki. Jest ich jakby mniej" - zauważa 27-letni Jacek, kucharz z Hounslow.
Innego zdania jest 36-letnia Anna z Brendford. "To nie przejdzie. Ludzie będą chować się za drzewa i rozmawiać przez telefon. Sama tak zamierzam robić" - podkreśla oburzona kobieta.
Londyńczycy łamiący prawo będą podlegać karze 70 funtów za pierwsze wykroczenie, 150 - za drugie i aż 300 funtów za trzecie. W przypadku kolejnego - trafią na 24 godziny do aresztu.
Podobny zakaz wprowadzono w czeskiej Pradze w 2011 r.
UWAGA! Ta informacja to żart na Prima Aprilis!